Pani Irena, właścicielka nadmorskiego pensjonatu, znalazła się w trudnej sytuacji, kiedy Poczta Polska zażądała od niej 33 tys. zł z tytułu rzekomo zaległego abonamentu RTV. Kobieta stanowczo twierdziła, że wszystkie należności regulowała zgodnie z obowiązującymi terminami.
Jak donosi Interia, sprawa znalazła pozytywne rozwiązanie dzięki wsparciu prawniczki Katarzyny Arasiewicz. Błąd wynikał z tego, że Poczta Polska przypisała pensjonatowi 23 odbiorniki, choć w rzeczywistości ich liczba nie przekraczała 20. Po dokładnym wyjaśnieniu sprawy i wykazaniu prawidłowości opłat sezonowych urząd wycofał swoje roszczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, właścicielka co roku rejestrowała i wyrejestrowywała odbiorniki, dostosowując opłaty do sezonowej działalności swojego obiektu. Procedury te miały na celu optymalizację kosztów, jednak błędne dane w systemie doprowadziły do naliczenia nieuzasadnionych kwot.
Jak informuje "Business Insider", interwencja prawniczki pozwoliła udowodnić, że działania pani Ireny były zgodne z prawem, co skłoniło Pocztę Polską do anulowania wezwania do zapłaty. Sytuacja podkreśla znaczenie dokładnej weryfikacji danych przez instytucje publiczne oraz indywidualnego podejścia do klientów.
Przypomnijmy, że zgodnie z prawem rejestracja nowego odbiornika musi zostać dokonana w ciągu 14 dni od zakupu, a brak opłat może skutkować karą w wysokości nawet 819 zł. W 2025 roku stawki abonamentu pozostaną bez zmian: 8,70 zł miesięcznie za radio i 27,30 zł za telewizor.
Czytaj także: Skrytykował prezydenta. Minister nie gryzł się w język
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.