Politycy wielokrotnie zapowiadali, że jeszcze w tym roku zostanie zawarta druga umowa na czołgi K2PL, które miałyby być produkowane w Polsce. Prezydent Andrzej Duda podczas październikowej wizyty w Korei Południowej wyraził nadzieję na szybkie sfinalizowanie porozumienia z firmą Hyundai.
Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych tygodni zostanie zawarta fundamentalnie ważna umowa, której efektem będzie rzeczywista polonizacja czołgów K2, to znaczy umiejscowienie ich produkcji w Polsce - powiedział Duda.
Jednak, jak donosi "Rzeczpospolita", rozmowy między Warszawą a Seulem przedłużają się, a proces polonizacji napotyka na poważne trudności. Głównym problemem jest wysoka cena czołgów K2PL.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według informacji dziennika koszt jednego egzemplarza w tej wersji miałby przewyższać cenę dwóch amerykańskich Abramsów najnowszej generacji, być 1,5 raza wyższy niż niemieckiego Leoparda 2A8 oraz 2,5 raza wyższy niż obecnie kupowanych czołgów K2 w wersji GF (Gap Filler).
Przyczyną tak wysokich kosztów jest uwzględnienie w cenie wydatków na stworzenie zdolności produkcyjnych w Polsce. Obejmuje to budowę fabryki, uruchomienie linii produkcyjnej oraz szkolenie personelu. Według "Rzeczpospolitej", podnosi to koszt każdego czołgu o około 10 mln dolarów.
Dodatkowym wyzwaniem jest decyzja, która polska firma miałaby podjąć się produkcji K2PL. Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne w Poznaniu i Bumar Łabędy na Śląsku, oba wchodzące w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej, konkurują o ten kontrakt. Rywalizacja między spółkami komplikuje proces negocjacji.
Nie sądzę, że ktoś w wojsku podpisze się pod takim dokumentem - stwierdziła w rozmowie z "Rzeczpospolitą" osoba zaznajomiona z kulisami sprawy.
Czołgi K2 dla Polski. Jest opóźnienie
Według informacji BusinessInsider, te opóźnienia mogą sprawić, że podpisanie umowy nastąpi później, niż pierwotnie planowano. Proces polonizacji czołgów K2PL jest kluczowy dla rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego, jednak obecne przeszkody stanowią poważne wyzwanie.