Rosyjskie media rządowe podniosły alarm, informując o "ataku paniki na rynku walutowym". Rubel osiągnął najniższy poziom od początku wojny w Ukrainie, co zmusiło Bank Centralny Rosji do interwencji. W środę za dolara trzeba było zapłacić 113 rubli, co wywołało reakcję banku, który wstrzymał skup walut obcych - informuje portal rmf24.pl.
Interwencja Banku Centralnego Rosji przyniosła niewielką poprawę. W czwartek kurs dolara spadł do 110 rubli. Szef Komisji Rynku Finansowego Dumy Anatolij Aksakow, kryzys walutowy przypisuje nowym sankcjom USA wymierzonym w Gazprombank, co utrudnia Rosji transakcje międzynarodowe. Analitycy wskazują na przegrzanie gospodarki przestawionej na tryby wojenne.
Na liście sankcyjnej znalazło się 50 instytucji kredytowych. W związku z tym obieg waluty obcej za pośrednictwem rachunków tych banków obecnie praktycznie nie jest przeprowadzany. Ale jeśli waluta nie trafia do kraju, to znaczy, że jest jej mniej i staje się droższa - cytuje Moscow Times Anatolija Aksakowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Portal rmf24.pl cytuje analityka rynku, który mówi Rosji coraz trudniej jest dokonywać transakcji w handlu zagranicznym. Timothy Ash dodaje, że nadchodzi tam regularny "kryzys walutowy".
Czytaj więcej: Dziewczyna Zdrójkowskiego pozowała topless. Co za ciało!
Nie ma powodów do paniki - mówił Władimir Putin podczas wizyty w Kazachstanie. - Zarówno u nas, jak i u sąsiadów procesy nie są łatwe, ale są pod kontrolą, wszystko przebiega zgodnie z planem - cytuje rosyjski portal rosyjskiego dyktatora.
Rubel tylko od sierpnia miał stracić 25 proc. na wartości. Zdaniem rosyjskiego prezydenta za spadek odpowiadają m.in. "czynniki sezonowe", "wpłaty do budżetu" oraz "ceny ropy".
Szef Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego Maksym Reszetnikow przekonywał że po okresie zwiększonej wahania kursów, rubel niebawem się ustabilizuje.