Kupił los za 10 zł. Ten dzień zapamięta na całe życie
Ten dzień mieszkaniec Koszyc w woj. małopolskim zapamięta na długo. W zdrapce "MEGA Pensja" Lotto padła spektakularna wygrana, a zwycięzca wzbogacił się o pół miliona złotych, dzięki czemu będzie mógł zapomnieć o problemach finansowych przez najbliższe lata. Na szczęśliwy los wydał jedynie...10 złotych.
W zdrapce "MEGA Pensja" Lotto padła spektakularna wygrana, a zwycięzca wzbogacił się o pół miliona złotych
"MEGA Pensja" to jedna z popularniejszych zdrapek Lotto, w której można wygrać bardzo wysokie nagrody pieniężne. Los kosztuje 10 zł.
Do wygrania w puli nagród łącznie było aż 24 miliony złotych. Mieszkaniec Koszyc był jedną z dwóch osób w Polsce, które otrzymały wysoką nagrodę. Tego samego dnia w Płocku padła wygrana w wysokości 2 milionów złotych.
Koszycki zwycięzca kupił los 4 listopada w punkcie przy ulicy 3 Maja 22. Początkowo otrzyma 250 tysięcy złotych, ale to jeszcze nie wszystko. Przez pięć lat będzie dostawał co miesiąc 5 tysięcy złotych. Łączna wygrana wynosi zatem 550 tysięcy złotych, jednak trzeba od niej odliczyć podatek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rośnie rynek gier wideo, rośnie Totalizator Sportowy. Jaka jest przyszłość gamingu w Polsce?
Drugi szczęśliwiec zainwestował jedynie 30 zł w grze w zdrapkę "GIGA7" i tego samego dnia, w poniedziałek 4 listopada wygrał aż 2 mln zł.
Czytaj także: Wyniki Lotto 10.11.2024 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Zgodnie z przepisami, od wygranej zostanie potrącone 10 proc. tytułem podatku od gier. Oznacza to, że z kwoty 2 mln zł, aż 200 tys. zł trafi do budżetu państwa. Zwycięzcy pozostanie zatem 1 mln 800 tys. zł., co i tak stanowi ogromną kwotę.
Koszyce to najmniejsze miasto w Małopolsce. Według danych GUS z 2024 r., mieszka w nim 759 osób. Koszyce uzyskały prawa miejskie już w XIV wieku i statusem miasta cieszyły się przez prawie 500 lat. W 1869 r. zostały jednak zdegradowane do roli wsi na mocy reformy carskiej. Ponownie są miastem od 1 stycznia 2019 r.
