Spółki energetyczne kończą prace nad propozycjami nowych taryf na prąd, które mają wejść w życie w drugiej połowie roku. Jak informuje "Rzeczpospolita", na którą powołuje się Polska Agencja Prasowa, mimo spadku cen na giełdzie, obniżki cen prądu w tym roku są mało prawdopodobne.
W skrajnym przypadku ceny mogą wzrosnąć o kilkadziesiąt do stu złotych za MWh w czwartym kwartale. W bardziej optymistycznym scenariuszu, rachunki za energię elektryczno pozostaną na obecnym poziomie.
Według wiceprezes Urzędu Regulacji Energetyki, Renaty Mroczek, ceny energii elektrycznej we wnioskach taryfowych powinny oscylować wokół 500 zł za MWh. Taka cena mogłaby wyeliminować potrzebę mrożenia cen dla gospodarstw domowych. Jednak, jak podaje "Rzeczpospolita", sprzedawcy energii uważają, że taka cena jest w tym roku trudna do zaakceptowania. Z nieoficjalnych rozmów wynika, że taryfy mogłyby wynieść około 600 zł za MWh, podczas gdy obecnie średnia cena to około 623 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przyszłość cen energii
Sprzedawcy energii przewidują, że dopiero w przyszłym roku ceny mogą spaść do poziomu 560-580 zł za MWh. Obecne prognozy wskazują, że zmiany w taryfach mogą wpłynąć na budżety gospodarstw domowych, które muszą przygotować się na ewentualne podwyżki.
Od stycznia bieżącego roku maksymalna cena za prąd dla wszystkich gospodarstw domowych wynosi 500 zł/MWh. Na tym poziomie ceny mają obowiązywać do końca września 2025 roku. Nie obowiązują także limity zużycia energii. Aby korzystać z zamrożonych cen, nie trzeba składać żadnego wniosku, bo są one automatycznie uwzględniane na fakturze. Po 30 września 2025 roku rozliczenia mają wrócić do tych wskazanych w umowach, choć tylko w sytuacji, gdy program nie zostanie przedłużony na kolejne miesiące.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.