Resort klimatu stoi na stanowisku, że niezwrócone kaucje za butelki i puszki powinny trafiać do operatora systemu kaucyjnego. Samorządowcy natomiast domagają się, aby te środki były przeznaczone na obniżenie kosztów wywozu śmieci dla mieszkańców. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", cytowany przez Polską Agencję Prasową, spór ten jest jednym z głównych punktów niezgody w nowym systemie.
Pod koniec listopada uchwalono nowelizację ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, którą prezydent podpisał w grudniu ubiegłego roku. Nowe przepisy przesuwają start systemu kaucyjnego na 1 października bieżącego roku. W ramach systemu do każdej butelki PET i puszki doliczana będzie zwrotna opłata w wysokości 50 groszy. Klienci będą mogli odzyskać tę kwotę, zwracając puste opakowania do sklepów.
Problem pojawia się w przypadku opakowań, które nie zostaną zwrócone. Ministerstwo Klimatu i Środowiska szacuje, że może to dotyczyć od 23 proc. do nawet 50 proc. wszystkich opakowań. Wartość kaucji z tych opakowań może wynieść od 1 mld zł do 3 mld zł. Środki te mają pozostać w rękach operatora systemu, który musi je przeznaczyć na rozwój systemu, ponieważ jego działalność nie może generować zysku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samorządowcy kontra operatorzy
Jednak nie wszystkim proponowane przez resort klimatu rozwiązania się podobają. Samorządowcy protestują przeciwko takiemu rozwiązaniu, argumentując, że niezwrócone opakowania trafią do przydomowych kontenerów, za których opróżnianie odpowiadają gminy.
"Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do opinii biura ekspertyz Kancelarii Sejmu, która sugeruje, że dochody z niezwróconych kaucji powinny obniżać wkłady finansowe producentów w ramach systemu rozszerzonej odpowiedzialności. Jednak przepisy UE nie precyzują, jak powinny być zarządzane te środki w krajowym systemie.
Czytaj też: ZUS wypłaci 312 zł. Zobacz, czy ci przysługuje