Wygodna i sprawna sprzedaż używanych przedmiotów za pomocą aplikacji, to spore ułatwienie dla osób lubiących wietrzyć swoje szafy i łatwo pozbywających się niepotrzebnych przedmiotów.
Ale uwaga - jeśli jednak często wystawiamy na sprzedaż swoje rzeczy i czerpiemy z tego korzyści materialne, sprawą może zainteresować się Urząd Skarbowy.
Taka sytuacja spotkała jedną z użytkowniczek platformy Vinted. Przestraszona wiadomością z Urzędu Skarbowego kobieta postanowiła zasięgnąć porady na jednym z internetowych forów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy ktoś z Was miał już kontrolę z US w zawiązku ze sprzedażą na Vinted? Dostałam teraz taką wiadomość. Potwierdzałam już kiedyś tożsamość, łącznie z numerem PESEL. Teraz chcą ponownie - napisała.
Kobieta przyznała, że na swoim koncie ma sporo transakcji. Często sprzedaje rzeczy po dzieciach, czasem jakieś zabawki czy damskie ubrania.
Jest się czego bać? Czy faktycznie w przypadku kontroli trzeba przedstawić dowody zakupu każdej rzeczy? Przy tak wielu transakcjach to chyba niewykonalne... - zastanawia się autorka wpisu.
I zaznacza, że nie zajmuje się zawodowo sprzedażą używanych rzeczy, a na swoim koncie, przez trzy lata udało się jej zarobić niecałe 7 tysięcy złotych.
Okazuje się, że zmasowane kontrole to ogólny problem, z którym spotyka się wiele osób handlujących na Vinted. Winna temu jest unijna dyrektywa DAC7, która nakłada na platformy tego typu obowiązek przekazywania danych osób sprzedających organom podatkowym.
Jeśli w ciągu roku wykonasz określoną liczbę transakcji sprzedaży na Vinted lub przekroczysz określony próg zarobków, konieczne będzie wypełnienie raportu DAC7 - przekonują użytkownicy znający temat.
I podkreślają, że wypełnienie raportu i udostępnienie danych nie oznacza obowiązku zapłaty podatku od dochodu uzyskanego ze sprzedaży na Vinted ani żadnych dodatkowych rozliczeń.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.