Wszystko rozpoczęło się 14 kwietnia 2023 roku, gdy oszuści, wykorzystując dane pani Krystyny, zaciągnęli na nią kredyt o wartości 9,6 tys. zł i wypłacili z jej konta oszczędności w wysokości 560 zł.
Kilka dni później, po uzyskaniu nowego kodu PIN, pani Krystyna zauważyła, że jej konto zostało opróżnione, a kredyt zaciągnięty na jej nazwisko.
Loguję się, a tam pusto, nie ma pieniędzy. Chodziło o 560 zł. Zobaczyłam jednak, że jest kredyt w wysokości 9,6 tys. zł - tłumaczy dla portalu money.pl seniorka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Santander Bank nie uznał reklamacji pani Krystyny, stwierdzając, że kredyt został zaciągnięty legalnie poprzez aplikację mobilną, której seniorka nigdy nie miała. Bank utrzymywał swoje stanowisko, że kredyt musi być spłacany.
Fakt, że Bank Santander procesował się z emerytką o kredyt, który - jak pokazały wyroki obu instancji - został z dużym prawdopodobieństwem zaciągnięty przez złodziei, był żenujący, bo przypominał próbę żerowania na przestępstwie - napisał na platformie X syn kobiety.
Wypłata 560 zł konta w bankomacie we Wrocławiu miała miejsce 14 kwietnia o godzinie 11.17. 29 minut później dokonano transakcji przy użyciu elektronicznego portfela płatniczego firmy Jeton, której siedziba mieści się w Londynie.
Sukces w sądzie z bankiem
Pani Krystyna zdecydowała się na walkę w sądzie, reprezentując samą siebie. Kluczową linią obrony było wskazanie, że według banku kredyt zaciągnięto przy użyciu telefonu Samsung, którego nigdy nie miała.
Santander złożył jednak apelację, którą przegrał. W efekcie seniorka nie będzie spłacać kredytu, otrzyma wypłacone z bankomatu 560 zł oraz zwrot kosztów procesu (600 zł). Łącznie daje to blisko 10,8 tys. zł.
Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze uznał, że umowa kredytowa jest nieważna, ponieważ wymiana kodów SMS nie spełniała kryteriów jednoznacznego oświadczenia woli.
Podobno sądy i prokuratury są dziś zalewane takimi sprawami, co pokazuje, że coś w tych trybach bankowości internetowej trzeszczy. Oba wyroki na korzyść mojej mamy pokazują jednak, że warto walczyć o swoje w sądzie nawet gdy jest się emerytką i ma się przed sobą grupę kapitałową zarządzającą aktywami o wartości prawie 300 mld zł - dodał syn pokrzywdzonej.