Na jednym z warszawskich targowisk klienci mogą natknąć się na truskawki reklamowane jako "poziomkowa słodziusieńka z tunelu, Polska". Jednak, jak donosi "Fakt", eksperci mają wątpliwości co do ich pochodzenia. Maciej Kmera z rynku hurtowego w Broniszach podkreśla, że towar ten nie jest polski.
Czytaj także: Setki martwych ptaków znaleziono w lesie. "Spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego"
Ta oferta wzbudziła mój niepokój. Nasi zawodowi hurtownicy kategorycznie twierdzą, że to nie jest polski towar - mówi Kmera cyt. przez "Fakt".
Sprzedawcy często oferują zagraniczne truskawki jako polskie, licząc na większy zysk. Owoce te są kupowane na wyprzedażach w marketach i sprzedawane drożej na targowiskach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kmera zauważa, że cena pierwszych krajowych truskawek wynosi ok. 40 zł, podczas gdy te na targowisku kosztują 25 zł.
Jak rozpoznać polskie truskawki?
Polskie truskawki mają nieregularny kształt i są mniejsze niż importowane. Ich szypułka jest świeża, mniejsza i zielona, co odróżnia je od zagranicznych truskawek, które są już "zmęczone". Mariusz Balcerzak, plantator z Pruszcza, apeluje o eliminację takich oszustw, które psują rynkową cenę i renomę polskich produktów.
Importowane truskawki nawet nie pachną. Ładnie wyglądają i tyle - podkreśla Mariusz Balcerzak w rozmowie z "Faktem" i dodaje: Oszustwa psują rynkową cenę, ale też naszą renomę. Dużo tracimy. Takie kombinacje trzeba tępić i eliminować.
Zbigniew Jarosz, doświadczony sadownik i twórca bloga "Doradca Jagodowy" w rozmowie z o2.pl radzi, by zadawać szczegółowe pytania sprzedającemu.
- Jest jeszcze podstawowa zasada, zawsze gdy nie jesteśmy pewni produktu, pytamy sprzedawcę. Pytamy o plantacje, odmianę, czy sprzedawca ma kontakt do plantatora. Jak zaczniemy tak mocno dopytywać tego sprzedawcę, to prędzej czy później się zamota i przyzna się, że to niekoniecznie jest polska truskawka. Ja już wiele razy to przetestowałem - podpowiada Zbigniew Jarosz.