Przed wyjazdem do sanatorium warto zapoznać się z regulaminem wyjazdu. Problematyczny może być np. wcześniejszy wyjazd z turnusu opłacanego przez NFZ. Za skrócony okres leczniczy kuracjuszom grożą kary w wysokości nawet kilkuset złotych.
Tego typu konsekwencje dotknęły rozmówców "Faktu". Kobieta, która chciała skrócić turnus w ośrodku w Ciechocinku, musiała zapłacić 150 zł za dobę. Kuracjuszka nie miałą wyboru, bo była zmuszona wyjechać dwa dni przed zakończeniem terapii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ludzie się burzyli, nie rozumieli, dlaczego mają płacić za to, że z czegoś nie skorzystali — powiedziała "Faktowi" kobieta, która wybrała wszystkie zabiegi z karty.
Rozwiązanie problemu znalazły pracowniczki recepcji, które kazały kobiecie zabrać rzeczy bez wymeldowania się. W ten sposób kuracjuszka uniknęła zapłacenia 300 zł. kary. Okazuje się, że ośrodek i tak miał jednak prawo wysłać wezwanie do zapłaty do kobiety. Nie skorzystał z tej możliwości.
Z czego wynikają takie kary? To tzw. gapowe
"Fakt" wskazuje, że kara to tzw. gapowe, czyli opłata za wcześniejsze zakończenie turnusu, nałożona zgodnie z regulaminem i prawem. Takiego rodzaju opłaty ma wiele ośrodków sanatoryjnych w Polsce. Kary naliczają m.in. ośrodki w Kołobrzegu czy Ciechocinku.
Czytaj także: Zdjęcie z Pokazowej Zagrody Żubrów. Turyści załamani
Z czego wynika takiego rodzaju postępowanie ośrodków? NFZ płaci wyłącznie za zrealizowany turnus i czas, w którym kuracjusze przebywają w sanatorium. Jeżeli pacjent skróci pobyt, ośrodek nie otrzyma pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.