Trudno jest jednoznacznie powiedzieć, ile zarabiają księża i jak wyceniana jest posługa kapłańska. Każda parafia podchodzi inaczej do sprawy organizacji pogrzebów, chrzcin czy ślubów. Z kolei zwierzchnicy Kościoła katolickiego w Polsce nie chcą wprost ujawnić, jakie są zarobki kapłanów.
Według prof. Stanisława Obirka to efekt finansowego tabu. Były jezuita twierdzi, że w Kościele nie tylko nie rozmawia się o pieniądzach z innymi, ale też wśród księży.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ja byłem zakonnikiem bardzo dawno temu. Zakonnicy nie mają pieniędzy, nie dysponują nimi jak np. parafie. Trudno mi mówić o cennikach. Nie rozmawiałem też o nich z kolegami księżmi. Wśród księży nie rozmawia się o seksie i pieniądzach - uważa prof. Obirek.
Teolog i historyk dodaje, że "raczej inni księża nie chcieli z nim rozmawiać o pieniądzach". Wynikało to ze stereotypów, jakimi w polskim Kościele mają być obciążeni jezuici.
W Kościele zakon jezuitów traktuje się jak watykańskie KGB. Stereotyp mówi, że jezuici donoszą na innych księży, obserwują tych, którzy "niepoprawnie" żyją. Z własnego doświadczenia wiem, że jest inaczej. Siła stereotypu przewyższa jednak niekiedy siłę prawdy - ujawnia były duchowny.
Prof. Obirek wyjaśnia, że sam nie miał swoich pieniędzy, gdy był zakonnikiem. Pracował wprawdzie w wydawnictwach i na uczelniach, ale nie dysponował własnymi środkami. Te miały iść do zgromadzenia i być dzielone przez przełożonych.
To oni dysponowali tymi środkami. Wysokość pensji była dokładnie taka sama, jak innych ludzi na uczelniach np., jednak do ręki środków nie dostawaliśmy - tłumaczy.
Dodaje, też, że pieniądze dostawał w razie potrzeb. Zaznaczył jednak, że "nie było z tym problemu" - Szedłem do przełożonych, mówiłem, że potrzebuję np. na wyjazd i otrzymywałem środki. Tak samo dysponowałem nimi już jako przełożony w zakonie - mówi były zakonnik w rozmowie z o2.pl.
Ksiądz Sowa: pieniądze są potrzebne na funkcjonowanie Kościoła.
Ze zdaniem prof. Stanisława Obirka nie zgadza się ks. Kazimierz Sowa. Duchowny uważa, że "w Kościele mówi się o pieniądzach". Dodaje, że środki są Kościołowi potrzebne na normalne funkcjonowanie i "nie ma co tego demonizować".
W Kościele mówi się o pieniądzach. To jest zakłamywanie rzeczywistości, że się o finansach nie mówi. Pieniądze są potrzebne na funkcjonowanie wspólnoty i zapewniają działanie parafii. Są potrzebne na ogólne funkcjonowanie Kościoła. Nie ma co tego demonizować, bo to jest normalne - dodaje kapłan w rozmowie z o2.pl.
Ks. Sowa uważa, że "pieniądze w Kościele wychodzą z szarej strefy niedomówień". Podkreśla, że "ksiądz potrzebuje pieniędzy na życie jak każdy obywatel".
Większość księży nie żyje na absurdalnie zamożnym poziomie. Są oni gotowi do rozmów o pieniądzach, podatkach. Gdy zaczynałem pracę, byłem jednym z niewielu kapłanów wypełniających PIT-y. Dziś jest to absolutnie normalne wśród duchownych - tłumaczy duchowny.
Według ks. Kazimierza Sowy, duchowni nie są wcale krezusami, a poziom ich życia nie odbiega od normalnych obywateli. Dodaje, że jeszcze w latach 90. to kapłani zarabiali więcej od parafian. Dziś zmieniło się to na ich niekorzyść.
Ksiądz w Polsce nie jest człowiekiem biednym, ale też nie jest to krezus. Bycie księdzem to nie jest wcale finansowe eldorado. Większość diecezji nakazuje płacić duchownym np. za koszt funkcjonowania mieszkania, w wielu parafiach trzeba płacić za jedzenie, za media. Wiem, że np. w niektórych parafiach koszt jedzenia to ok. 1000 zł miesięcznie. Nie jest to dużo, ale te środki trzeba mieć - ujawnia ks. Sowa w rozmowie z o2.pl.
Jak tłumaczy nam ks. Sowa, "podstawowym źródłem utrzymania księży średniego i młodego pokolenia jest wynagrodzenie za naukę w szkole". Pensje duchownych są tożsame z tym, co dostają nauczyciele. Dla przykładu co drugi nauczyciel religii otrzymuje pensję od 4 420 zł do 6 580 zł brutto.
To pieniądze nauczycielskie. Nie są wielkie, ale do tego można dorzucić ok. 2000-3000 zł za posługę kapłańską. To środki za msze, posługi dodatkowe, pogrzeby, chrzty itd. Z tego mogą niekiedy wyklarować się zarobki na poziomie średniej krajowej, ale nie muszą - ujawnia duchowny.
Ks. Kazimierz Sowa zaznacza także, że "inna jest sytuacja kapłana w Warszawie czy Krakowie, a jeszcze inna np. na ścianie wschodniej". - Tam dysproporcje między zarobkami kapłana i parafianina mogą być większe - mówi kapłan w rozmowie z o2.pl.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl