Tyle dzisiaj kosztuje talerzyk na weselu. Młodzi łapią się na haczyk
Ile dać na wesele do koperty? Przyjęło się, że nie mniej niż koszt jednego talerzyka. A cena za jedną osobę na hucznym weselu może wynieść nawet 700-800 zł. Do tego dochodzą również tzw. ukryte opłaty. Niektórzy młodzi dowiadują się o tym dopiero po fakcie.
Urszula Oszczyk z sali weselnej Lawendowy Pałacyk pod Warszawą, zauważyła, że już teraz wiele domów weselnych oferuje terminy na kolejne lata z ceną "za talerzyk" sięgającą nawet 700–800 zł. W rozmowie z Interią podkreśliła również fakt "ukrytych opłat", które często umykają uwadze młodych par podczas podpisywania umowy z lokalem.
Kobieta przestrzega młode pary przed pochopnym wyborem sal weselnych kuszących wyjątkowo niskimi cenami. Jak zaznacza, taka oferta nie zawsze idzie w parze z odpowiednią jakością czy zakresem usług. Jak to wygląda w praktyce?
– Przykładowo klient do mnie dzwoni, ja przedstawiam swoją cenę, która jest wyższa. Ta osoba dzwoni gdzieś indziej i znajduje coś tańszego. I nagle okazuje się, że w tym drugim miejscu pobierają opłaty tzw. korkowe czy za krojenie tortu, co nie zostało ujęte w kwocie bazowej – opowiada Interii Urszula Oszczyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mariola Bojarska-Ferenc miażdży Opole.
Kobieta podkreśla, że podobnych haczyków, stosowanych przez domy weselne w całej Polsce, jest wiele. Urszula Oszczyk zaznacza, że sama nie stosuje tego rodzaju praktyk, jednak z jej obserwacji wynika, że wiele młodych par nie zdaje sobie sprawy z istnienia ukrytych opłat.
Jak zauważa, nowożeńcy często nie są świadomi, że niektóre lokale doliczają dodatkowe koszty, które wychodzą na jaw dopiero po podpisaniu umowy lub przy ostatecznym rozliczeniu.
Ceny za osobę wciąż wahają się znacznie, w zależności od oferowanych usług. Wciąż da się znaleźć oferty oscylujące w przedziale 300-400 zł. Jednak standardem staje się zdecydowanie wyższa kwota, rzędu 700-800 zł, a nawet 900 zł od osoby.
A weselne potrawy? Urszula Oszczyk zauważa, że trend się zmienia i ostatnimi czasy do łask wraca klasyka: rosół, domowe obiady. Jeszcze kilka lat temu młodzi stawiali na bardziej wyszukane dania.
– Młodzi chcieli zaszaleć, były owoce morza, po czym rodzina wychodziła niezadowolona i głodna, a ich oczekiwania nie zostały spełnione – opowiada organizatorka wesel w rozmowie z Interią.
Coraz częściej natomiast padają zapytania o potrawy wegetariańskie, wegańskie i bezglutenowe. To jednak nie efekt ekstrawagancji, a chęć dostosowania menu pod konkretnego gościa.