Jak informuje Polska Agencja Prasowa, w Polsce aż 2/3 aptek stoi przed widmem zamknięcia. Decyzje o odebraniu zezwoleń na prowadzenie działalności podejmuje Główny Inspektor Farmaceutyczny. Właściciele aptek, zjednoczeni w Stowarzyszeniu Poszkodowanych „Apteka Zamknięta”, apelują o interwencję do minister zdrowia Izabeli Leszczyny.
Mariusz Cyrankiewicz, przedstawiciel stowarzyszenia, podkreśla, że decyzje dotyczą wydarzeń sprzed 7-8 lat, kiedy sprzedaż leków do przychodni była legalna.
Właściciele aptek po siedmiu latach życia w ciągłej niepewności, na mocy otrzymywanych obecnie decyzji, są zmuszani do zamykania swoich placówek z dnia na dzień - mówi Cyrankiewicz, cytowany przez PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skutki dla rynku
Zamknięcie tak dużej liczby aptek może wpłynąć na wzrost cen leków i ograniczenie dostępu do nich. Jerzy Piotr Mazurek ze stowarzyszenia zaznacza, że działania farmaceutów były zgodne z prawem i etyką zawodową.
Jesteśmy przekonani, że nasze działania były zgodne z etyką zawodową, a sprzedawane leki ratujące zdrowie i życie nie były wykorzystywane w sposób niezgodny z przeznaczeniem - podkreśla Mazurek.
Farmaceuci domagają się możliwości odwołania od decyzji GIF i przedstawienia swoich argumentów przed sądem. Obawiają się, że jeśli sąd przyzna im rację za kilka lat, reaktywacja aptek będzie niemożliwa. - Chcemy pokazać, że to nie my, aptekarze, jesteśmy winni tej sytuacji, ale jako jedyni ponosimy jej konsekwencje — dodaje Cyrankiewicz.
Stowarzyszenie uruchomiło infolinię z pomocą prawną oraz zbiera podpisy pod petycją w obronie zamykanych aptek. - Niestety, wielu farmaceutów boi się ujawnić, że toczą się przeciwko nim sprawy, myśląc, że zostali pozostawieni sami sobie — mówi Mazurek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.