Płacą 72 zł za 1 truskawkę. W Polsce takich nie ma? To najdroższa odmiana
W Los Angeles za jedną japońską truskawkę trzeba zapłacić aż 20 dolarów (ok. 72 zł)! Ekskluzywne owoce z Japonii stały się hitem wśród bogaczy i celebrytów, ale ich cena i ślad węglowy wywołują kontrowersje. "Szczyt konsumpcjonizmu" – komentuje "The Guardian".
Podczas gdy w Polsce wciąż panuje moda na dubajską czekoladę, w Stanach Zjednoczonych na szczycie kulinarnej listy przebojów znalazły się... japońskie truskawki. Jak podaje "Fakt", można je kupić w luksusowym sklepie spożywczym Erewhon w Los Angeles – miejscu chętnie odwiedzanym przez celebrytów i najbogatszych mieszkańców miasta. Cena jednej truskawki? Zawrotne 20 dolarów, czyli ok. 72 zł.
Moda na japońskie truskawki nie jest przypadkiem. Owoce te produkowane są przez firmę Elly Amai, która – jak zapewnia – stosuje zaawansowane techniki uprawy oraz rygorystyczną kontrolę jakości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bez pani z bazarku i wsypywania do reklamówki. Kupiliśmy truskawki w automacie
Każda truskawka jest zbierana w idealnym momencie i poddawana selekcji ze względu na smak, wygląd i konsystencję. Do Stanów Zjednoczonych trafiają ekspresowo – w ciągu 28 do 48 godzin od zbiorów w Japonii.
Producent chwali się, że cała procedura dostawy trwa krócej niż czas, jaki zajmuje brokułom z Kalifornii dotarcie na nowojorski rynek.
Czy japońskie truskawki można kupić w Polsce?
Japońskie truskawki, znane ze swojej wyjątkowej jakości i wysokiej ceny, są dostępne w Polsce, choć ich zakup może być wyzwaniem. Można je znaleźć w wyspecjalizowanych sklepach internetowych oferujących azjatyckie produkty spożywcze, takich jak Słodyczowo.pl, Scrummy.pl czy Sushi-Shop.pl. Oferują one różnorodne japońskie słodycze o smaku truskawkowym, w tym żelki marki Kasugai, które cieszą się dużą popularnością wśród miłośników japońskich przekąsek.
Jeśli chodzi o świeże japońskie truskawki, ich dostępność w Polsce jest ograniczona ze względu na wysokie koszty transportu i krótki okres trwałości owoców. Sprowadzanie ich do Polski jest logistycznie trudne. Z tego powodu świeże japońskie truskawki nie są powszechnie dostępne na polskim rynku.
Japońska obsesja na punkcie perfekcji
Jak przypomina "The Guardian", Japonia od dawna słynie z kultury luksusowych owoców. Tam melon potrafi osiągnąć wartość kilkudziesięciu tysięcy dolarów, a kiść winogron Ruby Roman została kiedyś sprzedana za ponad milion jenów.
Truskawki zyskały globalną popularność dzięki firmie Oishii, która zaczęła kilka lat temu od sprzedawania niewielkich opakowań owoców za 50 dolarów (ok. 180 zł). Szybko podbiły serca amerykańskich szefów kuchni, którzy wykorzystują je m.in. w minimalistycznych deserach w stylu omakase.
Viral w sieci i kontrowersje
Szał na japońskie truskawki napędzają również media społecznościowe. Influencerzy, szczególnie na TikToku i Instagramie, masowo publikują testy smaku, chwaląc wyjątkowy aromat i konsystencję owoców. Jeden z takich filmów, nagrany przez amerykańską influencerkę Alyssę Antoci, stał się viralem, zdobywając miliony wyświetleń.
Jednak nie wszyscy podzielają entuzjazm. Jak zauważa "Fakt", pod filmem pojawiły się głosy krytyki. Komentujący wytykają hipokryzję bogatym elitom, które kupują owoce sprowadzane z drugiego końca świata, podczas gdy zwykli ludzie są zachęcani do ograniczania śladu węglowego i konsumpcji. W dobie zmian klimatycznych i rosnącej świadomości ekologicznej, moda na transportowane przez 8800 km truskawki może budzić poważne wątpliwości.
Konsumpcyjny szczyt czy luksusowa ciekawostka?
Brytyjski "The Guardian" określił fenomen japońskich truskawek mianem "szczytu konsumpcjonizmu". Czy rzeczywiście mamy do czynienia z kolejnym kaprysem świata bogaczy, czy też wyjątkowe owoce z Japonii to zapowiedź nowego segmentu luksusowej gastronomii?