Fryzjerzy zrzeszeni w cechu rzemieślników apelują o zwiększenie dofinansowania za kształcenie uczniów. Obecnie młodzi adepci fryzjerstwa otrzymują wynagrodzenie za praktyczną naukę zawodu, które jest rewaloryzowane co kwartał. Natomiast fryzjerzy, którzy ich szkolą, otrzymują jedynie zwrot poniesionych kosztów.
Krzysztof Piecychna, starszy Cechu Fryzjerów i Rzemiosł Różnych w Warszawie, podkreśla, że obecne dofinansowanie nie uwzględnia pracy włożonej przez rzemieślników w nauczanie młodocianych.
Biorąc pod uwagę, że jest to jedyne dofinasowanie zwrotu kosztów kształcenia, pominięty został fakt pracy włożonej przez samego rzemieślnika w nauczanie młodocianych. Ustawodawca wykorzystuje rzemieślników do darmowej pracy na rzecz państwa – powiedział Piecychna w rozmowie z PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fryzjerzy już w poprzedniej kadencji Sejmu starali się o zmianę tej sytuacji, jednak ich postulaty nie zostały uwzględnione. Obecnie sejmowa Komisja ds. petycji zajęła się sprawą, wystosowując dezyderat do Prezesa Rady Ministrów o przedstawienie stanowiska wobec petycji.
Koszty kształcenia i zarobki początkujących fryzjerów
Nauka zawodu fryzjera trwa maksymalnie 36 miesięcy, a w tym czasie młody pracownik zdobywa umiejętności niezbędne do zdania egzaminu czeladniczego. Na okres nauki uczeń zatrudniany jest na umowę o pracę, a pracodawca otrzymuje dofinansowanie z Funduszu Pracy, które pokrywa koszty kształcenia.
Paradoks tej sytuacji polega na tym, że uczeń zdobywający wykształcenie w zawodzie otrzymuje rewaloryzowane co kwartał wynagrodzenie za praktyczną naukę zawodu. W styczniu br. na pierwszy rok nauki jest to kwota 652,93 zł brutto, na drugi - 734,55 zł, a na trzeci - 816,16 zł. Natomiast rzemieślnik, który kształci młodocianego otrzymuje tylko zwrot poniesionych kosztów. W ocenie środowisk rzemieślniczych jest to niesprawiedliwe – wyjaśnił Piecychna.
Piotr Gąsiorowski z warszawskiego Cechu Fryzjerów i Rzemiosł Różnych zaznacza, że podwyższenie kwoty dofinansowania do 10,8 tys. zł to jedynie waloryzacja inflacyjna. – "Nadal nie pokrywa to kosztów kształcenia młodzieży i nie uwzględnia wynagrodzenia za pracę jako nauczyciel-instruktor" – stwierdził Gąsiorowski.
Czytaj także: Joanna Senyszyn nie oszczędza. Robi to co tydzień
W dalszym ciągu wnioskujemy o kwotę dofinansowania w wysokości 30 tys. zł za 36 miesięcy, w której będzie zawarte wynagrodzenie za praktyczną naukę zawodu – powiedział w rozmowie z PAP.
Fryzjerzy nie chcą już uczyć?
Doświadczeni fryzjerzy twierdzą, że obecne stawki zniechęcają ich do kształcenia młodzieży. Krzysztof Piecychna zwraca uwagę, że skoro uczniowie są zachęcani do kształcenia zawodowego, to państwo powinno docenić rzemieślników, którzy pełnią rolę nauczycieli zawodu.
Jan Klimek, prezes Związku Rzemiosła Polskiego, w opinii do projektu nowelizacji Prawa oświatowego, podkreślił, że brak gwarancji pełnego dofinansowania oraz rosnące wymagania formalne zniechęcają pracodawców do angażowania się w przygotowanie zawodowe młodocianych.
Ministerstwo edukacji w odpowiedzi na petycję wskazało, że mechanizm dofinansowania związany jest z efektami kształcenia młodocianych, a praca adepta fryzjerstwa ma rzeczywistą wartość. Jednak fryzjerzy twierdzą, że obecna sytuacja jest niesprawiedliwa.
"Skoro młodociany uczący się zawodu pobiera wynagrodzenie za pracę, to dlaczego nie uwzględniono wynagrodzenia dla szkolącego go rzemieślnika?" - zastanawia się Krzysztof Piecychna.