Donald Trump zasugerował, że Stany Zjednoczone będą chciały przejąć kontrolę nad Grenlandią. Nie wykluczył użycia siły militarnej. Sugestie te wywołały szeroką debatę na temat znaczenia wyspy dla całego świata. Dostrzega się przede wszystkim jej strategiczne położenie ze względu na szlaki morskie, które z uwagi na topnienie lodowców będą miały coraz większe znaczenie w przyszłości.
Jest jeszcze jeden powód - to surowce. Okazuje się, że Grenlandia jest wyspą o ogromnym potencjale, w szczególności jeśli chodzi o metale ziem rzadkich. Pewne jest, że jej bogactwa będą przyciągały światowe mocarstwa, o czym w rozmowie z o2.pl mówi prof. dr hab Stanisław Mikulski z Państwowego Instytutu Geologicznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie zasoby ma Grenlandia? "Bardzo obiecujące"
Rafał Strzelec, o2.pl: Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego na Grenlandii znajduje się 30 proc. światowych złóż pierwiastków ziem rzadkich. "Zielona wyspa" jest nowym eldorado, jeśli chodzi o surowce?
Prof. dr hab. Stanisław Mikulski, Państwowy Instytut Geologiczny: To prawda. Na razie są to szacunki, ale niektóre ze złóż zostały już udokumentowane zgodnie z międzynarodowymi standardami. Zasoby metali ziem rzadkich są szacowane nawet na 40 mln ton. Według USGS (Amerykańskiej Służby Geologicznej przyp. red.) światowe zasoby są szacowane na poziomie 130 mln ton. Te na Grenlandii są porównywalne do zasobów chińskich. Chińczycy zdominowali rynek metali ziem rzadkich. Mają 68 proc. rocznego obrotu.
Nie może więc dziwić, że Donald Trump wyraził chęć przejęcia przez Stany Zjednoczone kontroli nad Grenlandią. Również Rosja i Chiny interesują się "zieloną wyspą".
Oczywiście. Grenlandia jest największą wyspą na świecie, położoną w miejscu strategicznym. Geograficznie zaliczana jest do Ameryki Północnej, ale historycznie należy do Europy. Należy pamiętać, że Grenlandia jest obszarem autonomicznym Danii. Wyspa jest przykryta lodowcem. Czapa lodowa zajmuje jej powierzchnię w około 80 procentach. Odkryta część Grenlandii, około 400 tys. km2, to obszar nieco większy od Polski. Rozciąga się wzdłuż wybrzeża wyspy. Co prawda jest on bardzo trudny do rozpoznania, jednak zasoby, które zostały udokumentowane na wstępnym poziomie, są bardzo obiecujące
Czytaj również: Roszczenia Trumpa wobec Danii. Tak ocenił je ekspert
Szacunki, jeśli chodzi o ilość zasobów dotyczą tylko odkrytej części Grenlandii czy całej wyspy?
80 proc. obszarów jest przykrytych lodem i niedostępnych do prowadzenia bardziej szczegółowych badań. Złoża już udokumentowane mają pewien aspekt historyczny. Niektóre rozpoznano już nowoczesnymi metodami, zgodnie z wymogami międzynarodowymi, na 20 proc, odkrytej powierzchni.
Grenlandia jest zbudowana ze starych skał, których wiek szacuje się na około 4 mld lat. Występują także skały magmowe o wieku kilkunastu milionów lat. Mamy tutaj interwał czasowy 4 mld lat rozwoju geologicznego tej wyspy, związany z procesami magmowymi, wylewem wulkanów, tworzeniem się skorupy kontynentalnej. Wspomniane procesy sprawiły, że metale z płaszcza ziemi były przenoszone wyżej. Na pewnym etapie erozji znalazły się zupełnie na powierzchni. Stąd mamy takie wystąpienie surowców.
Spośród 34 zasobów określanych przez Unię Europejską mianem krytycznych aż 25 występuje na Grenlandii. Na południu wyspy udokumentowano osiem złóż metali ziem rzadkich, z czego trzy z nich mają bardzo duże zasoby. Z czasem, gdy lodowiec będzie topniał, będziemy mogli okrywać kolejne złoża. Potencjał jest bardzo duży.
Jakie jeszcze inne zasoby posiada Grenlandia?
Złoża tytanu, wanadu, cyrkonu i co ważne - grafitu. Ten ostatni ma duże znaczenie przy produkcji baterii do samochodów elektrycznych. Grenlandia ma złoża niobu, talu, hafnu, strontu, molibdenu. Złoża tego ostatniego mogą pokryć 30 proc. europejskiego zużycia. Stosuje się go do stopów stali o wysokiej wytrzymałości. Pożądanych zasobów jest dużo i stąd zainteresowanie polityków czołowych państw świata.
Grenlandia będzie w przyszłości dla świata tym, czym był i nadal jest obszar wokół Zatoki Perskiej? Miejscem kumulacji ogromnych zasobów i ich eksploatacji?
Z całą pewnością, choć bardziej porównałbym Grenlandię do Alaski czy Australii. Znajdują się tam obszary zupełnie niezamieszkałe, gdzie przez dziesiątki lat powoli wchodził przemysł. Kopalnie były otwierane nawet tam, gdzie nie było ludzi. Teraz oczywiście są nowe możliwości i techniki poszukiwań. Mobilność ludzi jest większa. Jeśli powstaną silnie angażujące projekty, to przybysze z całego świata będą ściągać na Grenlandię. Sama wyspa nie da rady. To są dzielni ludzie, którzy żyją z rybołówstwa. Rząd będzie jednak naciskał na zwiększenie dochodów z górnictwa. Możemy się spodziewać, że będzie to miejsce, z którego będą pochodziły europejskie surowce, dostarczane także do Stanów Zjednoczonych i Kanady.
Metale ziem rzadkich. Grenlandia zastąpi Chiny?
W ostatnich latach kładzie się coraz większy nacisk na surowce krytyczne, w tym metale ziem rzadkich. Dlaczego mówi się o nich tak wiele? Do czego są wykorzystywane?
Zielona transformacja i odejście od paliw kopalnych powodują uruchomienie nowych dziedzin przemysłu, które wykorzystują pierwiastki ziem rzadkich – wszystkie lantanowce i dwa skandowce. Mają one szerokie zastosowanie. Dla przykładu - lantan i cer są wykorzystywane w metalurgii. Silnych magnesów używa się w silnikach elektrycznych, pralkach, zmywarkach – tutaj wykorzystywany jest neodym. Cała trójka jest też wykorzystywana jako katalizatory w procesach chemicznych. W samochodach jako dodatki do farb, szkieł reflektorów wykorzystuje się lantan i cer. Podobnie jest w ceramice, medycynie, elektronice. "Spożycie" metali ziem rzadkich w ostatnim czasie wzrosło ze 170 tys. ton w 2019 roku do 350 tys. ton w 2023 roku, czyli dwukrotnie w ciągu niespełna pięciu lat. Widzimy, jak duże jest zapotrzebowanie.
Dla porównania - jak to wygląda w Chinach, które obecnie mają największy obrót w tej dziedzinie?
Produkcja w Chinach w 2023 roku to 240 tys. ton metali ziem rzadkich. Stanowi to 68 proc. produkcji światowej. Proszę jednak sobie wyobrazić, co będzie, jeżeli rynek chiński, który jest sterowany odgórnie i są duże ograniczenia w dostępie do metali ziem rzadkich, dostanie tak silnego przeciwnika, który może dostarczyć zasoby do Europy i Ameryki Północnej. Warto też zwrócić uwagę na jedną rzecz - w 2019 roku szacowano, że zasoby metali ziem rzadkich wystarczą nam na 700 lat. Teraz mówi się o 300 latach. Jeśli zapotrzebowanie będzie dalej tak rosło, okaże się, że zabraknie nam tych surowców.
Jakie skutki dla środowiska Grenlandii miałoby wydobycie wspomnianych przez Pana surowców?
Działalność górnicza jest uwarunkowana różnymi ocenami i regulacjami. Zanim przystąpi się do eksploatacji, trzeba przeprowadzić ocenę oddziaływania na środowisko. Są to dokumenty niezbędne do podjęcia jakiejkolwiek działalności. Należy też przeprowadzić konsultacje społeczne - wskazać lokalnej ludności korzyści z eksploatacji. Należy podać także plan eksploatacji i zamknięcia kopalni oraz sposób doprowadzenia do stanu pierwotnego po zakończeniu wydobycia.
W tej chwili nowoczesne technologie nie są niebezpieczeństwem dla Grenlandii. Trzeba też pamiętać, że są pewne bariery dla rozpoczęcia inwestycji - słaba dostępność zasobów i infrastruktura. Z drugiej strony - wyspę zamieszkuje tylko 60 tysięcy osób, co oznacza, że zagęszczenie ludności jest tutaj bardzo znikome. W przypadku złoża molibdenu, o którym wspominałem, jego przetworzenie nie spowoduje przedostania się jakichkolwiek zanieczyszczeń do środowiska. Głównym elementem dla przeróbki rudy molibdenitowej będzie słona woda. Złoże to zawiera mało szkodliwych pierwiastków. To istotne dla zachowania pięknej przyrody tej wyspy. Złoża te mogą stanowić ważną część europejskich zasobów molibdenu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.