Tesni Griffiths, 27-letnia mieszkanka Wrexham w północnej Walii, przebywała z partnerem Omarem i jego rodziną na Bliskim Wschodzie, gdzie niespodziewanie zaczęła rodzić. W 26 tygodniu ciąży Tesni obudziła się z łagodnymi skurczami, które szybko przerodziły się w nagły poród.
Czytaj więcej: Nie żyje najbardziej kontrowersyjna polska tiktokerka. Tajemnicza Monika miała 35 lat
Kobieta została przewieziona do szpitala w Mugli, oddalonego o trzy godziny, gdzie lekarze przeprowadzili cesarskie cięcie. Chłopiec przyszedł na świat 27 września, ważąc około 970 gramów.
Próbowano przeprowadzić poród naturalnie, ale tętno dziecka nagle spadło, więc musiałam zostać poddana cesarskiemu cięciu. Aras urodził się z małą dziurą w sercu i problemami z oddychaniem. Możemy go widywać tylko w poniedziałki i czwartki na pół godziny - mówi w rozmowie z Daily Mail matka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo trudności, stan zdrowia noworodka stabilizuje się. Jest podłączony do tlenu, ale nie potrzebuje respiratora. Tesni Griffiths urodziła również syna osiem lat temu. Wtedy chłopiec o imieniu Alfie przyszedł na świat 10 tygodni wcześniej.
Rodzinę czeka jeszcze długa droga do powrotu do domu. Organizacja charytatywna Lia's Wings, specjalizująca się w transportach lotniczych dla dzieci, ma zapewnić powrót Tesni i Arasa do Wielkiej Brytanii za sześć tygodni. Jednak do tego czasu opieka nad dzieckiem w tureckim szpitalu kosztuje prawie 1000 funtów tygodniowo. Koszty dotychczasowych zabiegów, w tym cesarskiego cięcia i transportu, wyniosły już ponad 2000 funtów.
Aby wspomóc rodzinę w obliczu wysokich wydatków, zorganizowano zbiórkę na GoFundMe. Zebrano już 740 funtów. - Każda pomoc jest dla nas ogromnie cenna - apeluje Tesni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.