Dane NFZ wskazują na to, że - w zależności od województwa - czas oczekiwania na pobyt w sanatorium waha się od pięciu do ponad 12 miesięcy. W ogóle nie zaskakuje więc to, że w kolejce wciąż oczekuje kilkaset tysięcy osób.
Skierowanie do sanatorium jest wystawiane przez lekarza ubezpieczenia zdrowotnego. Bierze on pod uwagę stan zdrowia pacjenta, brak wskazań lub istniejące przeciwwskazania.
Trzeba jednak pamiętać, że NFZ pokrywa tylko część kosztów związanych z pobytem w sanatorium uzdrowiskowym. Musimy liczyć się z dodatkowymi kosztami, takimi jak przejazd, częściowa odpłatność za wyżywienie i zakwaterowanie, czy koszty związane z pobytu opiekuna pacjenta - podkreśla "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak jechać do sanatorium bez opłat i kolejki?
Jest jednak szansa na to, by jechać do sanatorium za sprawą skierowania z ZUS. Tutaj kuracjusz nie płaci nic - nawet za dojazd. Taki wyjazd jest możliwy dzięki tzw. prewencji rentowej.
Na stronie internetowej ZUS czytamy, że "z programu rehabilitacji możesz skorzystać, jeśli jesteś zagrożony utratą zdolności do pracy - musi jednak istnieć szansa, że ją odzyskasz po rehabilitacji".
Dodatkowo musisz spełnić jeden z warunków:
- jesteś ubezpieczony w ZUS (pracujesz zawodowo),
- pobierasz zasiłek chorobowy lub świadczenie rehabilitacyjne,
- pobierasz rentę okresową z tytułu niezdolności do pracy.
Z rehabilitacji możesz również skorzystać, jeśli:
- podczas kontroli zwolnienia lekarskiego, na którym obecnie przebywasz, lekarz orzecznik stwierdzi taką potrzebę,
- starasz się o świadczenie rehabilitacyjne lub rentę z tytułu niezdolności do pracy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.