Od dziś (30.10) pacjenci nie będą przyjmowani na Oddział Neurologii i Leczenia Udarów Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. Wiadomo, że decyzja dyrekcji dotyczy zarówno przyjęć pilnych, jak i planowanych.
Skąd tak skrajne kroki? Wiadomo, że to pokłosie braków kadrowych, z którymi placówka medyczna boryka się od dłuższego czasu. Dyrekcja nie doszła do porozumienia z neurologami w sprawach finansowych. To uniemożliwia dalsze funkcjonowanie oddziału.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działanie podyktowane jest brakiem możliwości zapewniania personelu o kwalifikacjach wymaganych do pracy Oddziału Neurologii i Leczenia Udarów. Pomimo podjętych w ostatnim czasie rozmów z lekarzami specjalistami w zakresie neurologii, których brakuje na terenie województwa kujawsko-pomorskiego nie udało się wypracować rozwiązania, umożliwiającego dalsze sprawne funkcjonowanie oddziału - napisał w specjalnym oświadczeniu Jan Gessek, dyrektor szpitala.
Czytaj także: Zwłoki wypadły z karawanu. Jest ważna decyzja
Gessek zaznaczył, że toruński szpital "nawiązał współpracę z Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym im. Ludwika Rydygiera w Toruniu". Placówka wojewódzka ma zabezpieczyć świadczenia usług dla pacjentów neurologicznych (w tym także z udarami). Mimo to, pacjenci z Torunia i okolic są zaniepokojeni.
Pacjenci zaniepokojeni ruchami szpitala z Torunia
Nie wiedzą, co z zabiegami planowanymi i terminami konsultacji. Torunianie obawiają się też, że szpital nie będzie w stanie wydajnie obsługiwać pacjentów z udarami. - Boję się, bo udar wymaga szybkiej reakcji - mówi tłumaczy Kazimierz Kwiatkowski z Torunia.
Uważam, że szpital musi szybko otworzyć oddział. Jestem starszym człowiekiem, obawiam się wielu schorzeń, w tym udaru. Czy reakcja będzie odpowiednio szybka, aby ratować takich pacjentów jak ja? - pyta zaniepokojony mężczyzna.
Wtóruje mu inna oburzona torunianka, która podkreśla, że "prawidłowe funkcjonowanie takiego oddziału to kwestia życia i zdrowia".
Zamknięcie oddziału na przyjęcia pacjentów z udarami w toruńskim szpitalu to ogromny problem dla nas, mieszkańców! W takich sytuacjach liczy się każda minuta, a teraz ludzie będą musieli szukać pomocy dalej. Nie zawsze będzie to efektywne. Mam nadzieję, że władze szpitala szybko coś z tym zrobią, bo to kwestia życia i zdrowia - mówi nam Wiktoria Jankowska, mieszkanka Torunia.
Dodajmy, że tego typu problemy dotykają szpitale na terenie całego kraju. Przez brak lekarzy specjalistów, część oddziałów zawiesił m.in. szpital w Żywcu.