50 zł za wejście do sklepu? Brzmi to jak żart, ale żartem zasadniczo nie jest. Właśnie tyle, w przeliczeniu na funty, trzeba wpłacić, aby przekroczyć próg pilotażowego sklepu sieci Aldi w londyńskim Greenwich (czytaj więcej >>>).
Ten nietypowy sklep działa bez kasjerów. Nie ma w nim tradycyjnych kas, a cały proces zakupowy jest zautomatyzowany. Klienci wkładają produkty bezpośrednio do swoich toreb.
System oparty na sztucznej inteligencji (AI) automatycznie rejestruje wybierane produkty. Dzięki kamerom i czujnikom śledzącym ruchy klientów zakupy są naliczane bez potrzeby skanowania kodów kreskowych. Dodatkowo system rozpoznawania twarzy jest wykorzystywany do weryfikacji wieku przy zakupie alkoholu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy podobne rozwiązanie zostanie wdrożone w Polsce? Okazuje się, że na razie takich planów nie ma.
Testy nowego modelu zakupów (...) dotyczą sieci ALDI SUD, natomiast w Polsce działamy z ramienia grupy Przedsiębiorstw ALDI Nord - więc jest to kluczowa informacja. Działania i strategie ALDI SUD nie są powiązane z siecią ALDI, działającą w Polsce. Obecnie nie mamy planów na wdrażanie tego typu rozwiązań w naszym regionie - przekazała w rozmowie z o2.pl Luiza Urbańska z biura prasowego Aldi Polska.
Opłata wstępna za wejście do sklepu Aldi
Jak to wygląda w Londynie? Przed wejściem do sklepu klienci muszą pobrać aplikację Aldi, zarejestrować się i dokonać przedpłaty w wysokości 10 funtów. Po dokonaniu płatności otrzymują kod QR, który umożliwia wejście przez bramki.
Ta opłata nie jest jednak typowym "biletem wstępu" do sklepu. Kwota jest później odliczana od wartości zakupów.
Jeśli klient wyda mniej, reszta zostaje automatycznie zwrócona w ciągu 48 godzin. Jednak niektórzy użytkownicy skarżyli się na problemy z aplikacją i zwrotami, co wywołało frustrację - podaje "Bild".
Generalnie pomysł zaowocował zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi komentarzami.
Mateusz Domański, dziennikarz o2.pl