Szef czeskiego związku drobiu, cytowany przez portal tn.nova.cz podkreśla, że największym problemem w hodowli drobiu i produkcji jaj jest ptasia grypa, przez którą jaja mogą stać się wręcz towarem deficytowym.
Tymczasem klienci Lidla dopytują sieć, dlaczego podaje ona pochodzenie jaj od czeskich kur, skoro są one z polskiej hodowli. Odpowiedź zaskakuje.
To czeskie kury, które są w Polsce, gdzie mają lepsze warunki – wyjaśnia Lidl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W omawianym przypadku był to czeski sprzedawca jaj, który ze względu na niewystarczające moce produkcyjne był częściowo zmuszony do sprowadzenia jaj z zagranicy. Zgodnie z ustawodawstwem Republiki Czeskiej jaja posiadają na stronie polski kod, a na opakowaniu jako kraj pochodzenia wskazana jest Polska – wyjaśnił wcześniej Lidl.
Czytaj także: Fatalne informacje. Zakupy w Polsce drożeją
Jajek na czeskim rynku jest mniej i są droższe
Przepisy w tej materii są dość pogmatwane. Na przykład jeśli sprzedawcy kupują mięso w Polsce, kroją je i pakują w Czechach to na opakowaniu widnieje napis CZ.
Zgodnie z przepisami może tak być - przyznaje Gabriela Dlouhá, przewodnicząca zarządu Czesko-Morawskiego Związku Drobiarstwa, którą cytuje tn.nova.cz.
Niebawem czeskie jajka mogą się stać towarem deficytowym.
Może się zdarzyć, że sieci nie będą miały możliwości, gdzie kupić tanie jaja - dodaje Dlouhá.
Jej zdaniem doprowadzi to do sytuacji, w której jajka znacznie podrożeją, gdyż na rynku będzie ich za mało.
Czytaj także: Znana sieć ogłasza wielką loterię. "Miliony nagród"
Jednak w Polsce też łatwo nie jest. Z danych Izby Producentów Drobiu i Pasz wynika, że produkcja piskląt jest w bieżącym roku najniższa od ośmiu lat. Z kolei analitycy CreditBanku zwracają uwagę na to, że ceny skupu jaj w całej UE pozostają w ostatnich kwartałach na podwyższonym poziomie. Wynika to z nadal ograniczonej podaży jaj na unijnym rynku, mimo utrzymującej się wysokiej opłacalności ich produkcji.
Czytaj także: Ogromne kontrowersje wokół Lidla. Sieć reaguje