Jawność wynagrodzeń występuje w zaledwie 23 proc. organizacji działających w Polsce. Teraz jednak to się zmieni.
Jak podaje "Fakt", nowa dyrektywa UE oznacza, że osoby poszukujące pracy będą znały przedziały wynagrodzeń już na etapie aplikacji. W przyszłości jawne mają być także szczegóły wynagrodzeń osób już zatrudnionych, co ma pomóc w zniwelowaniu nierówności płacowych w firmach.
Ekspertka z firmy Traffit, Karolina Kołosowska podkreśla, że jawność wynagrodzeń zyskuje na znaczeniu w oczach kandydatów. Wprowadzenie nowych przepisów może jednak stanowić wyzwanie dla firm, zwłaszcza tych, które nie mają uporządkowanego systemu płacowego.
Anika Osmólska z Traffit zauważa, że pracownicy mogą dostrzec różnice w wynagrodzeniach na tych samych stanowiskach, co może wpłynąć na ich zaangażowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest to regulacja, którą można wprowadzić nagle i za pomocą pstryknięcia palcem. Im większa organizacja i im dłużej jest na rynku, tym prawdopodobnie większe dysproporcje w zarobkach, które wypłynęłyby przy ujawnieniu płac - podkresla dla "Forsal".
Jawność wynagrodzeń w Polsce. W innych krajach to działa
W innych krajach Unii Europejskiej podobne przepisy już obowiązują. Na Litwie i Słowacji firmy muszą publikować widełki płacowe w ofertach pracy, a w Niemczech i Danii większe przedsiębiorstwa są zobowiązane do publikowania raportów płacowych. W Finlandii pracownicy mają prawo do informacji o wynagrodzeniach.
Polskie firmy powinny już teraz przygotować się do nadchodzących zmian, analizując i ewentualnie reorganizując swoje systemy wynagrodzeń.
Magdalena Sobczak z Traffit wskazuje, że jest to krok w stronę większej przejrzystości rynku pracy, choć dla wielu organizacji może to być trudne ze względu na brak ustandaryzowanych siatek płacowych.
Kandydaci od lat powtarzają, że to właśnie transparentnych widełek płacowych w ogłoszeniach brakuje im najbardziej - tłumaczy.