Koniec z alkoholem na stacjach benzynowych? Ministerstwo ma radykalny plan
Ministerstwo Zdrowia rozważa zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Nowe przepisy mają na celu ograniczenie dostępności trunków wyskokowych. Przeciwnicy mówią, że godzi to w wolność gospodarczą. Tymczasem psychiatra dr Bohdan Woronowicz zauważa, że stacje zaczęły pełnić rolę nocnych sklepów monopolowych.
Resort zdrowia planuje ograniczenie dostępności alkoholu, co może obejmować nawet całkowity zakaz jego sprzedaży na stacjach benzynowych – donosi "Rzeczpospolita". Wiceminister Wojciech Konieczny zapowiedział, że wkrótce zostanie przedstawiona poprawiona wersja projektu nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości.
Prace nad zmianami trwają od października 2024 roku, kiedy głośno zrobiło się o tzw. "alkotubkach". Pierwsza wersja projektu zakładała ograniczenie sprzedaży alkoholu na stacjach w godzinach nocnych (22:00–6:00).
Propozycja ta spotkała się jednakże z oporem Ministerstwa Rozwoju i Technologii, które argumentowało, że godzi to w konstytucyjne prawo do swobody działalności gospodarczej.
"Rzeczpospolita" ustaliła nieoficjalnie, że możliwy jest powrót propozycji obejmującej pełny zakaz handlu alkoholem na stacjach paliw. Decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta, ale Ministerstwo Zdrowia ma poważnie rozważać taki wariant. Jak podano, wersja do konsultacji może być gotowa w ciągu dwóch tygodni.
Przeciwnicy koncepcji pytają: dlaczego zakaz ma obowiązywać jedynie stacje benzynowe, a nie inne punkty sprzedaży?
– Jeśli chodzi o kwestię ochrony zdrowia, to bez wątpienia alkohol jest niezdrowy, ale nawet jeśli istnieją dowody wskazujące na to, że zmniejszając liczbę punktów sprzedaży alkoholu, zmniejszamy jego konsumpcję, to pojawia się pytanie, dlaczego akurat stacje benzynowe mają być pozbawione dochodu ze sprzedaży napojów alkoholowych – pyta Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego na łamach "Rzeczpospolitej".
Stacje benzynowe nocnymi sklepami monopolowymi?
Jak wyliczyli cytowani przez "Rzeczpospolitą" eksperci z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, obecnie w Polsce funkcjonuje ponad 119 tysięcy punktów sprzedaży alkoholu, co daje jeden punkt na ok. 300 mieszkańców. Z około 8 tysięcy stacji paliw, około 5,5 tysiąca prowadzi sprzedaż napojów alkoholowych.
Krytycznie do sprzedaży alkoholu na stacjach odnosi się dr Bohdan Woronowicz, psychiatra i specjalista od uzależnień.
– W nocy po alkohol przyjeżdża ktoś, kto nie kontroluje swoich relacji z alkoholem, czyli ktoś albo już uzależniony, albo będący na drodze uzależnienia i na pewno osoba pijąca szkodliwie – podkreśla lekarz, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
Zdaniem lekarza stacje paliw pełnią dziś funkcję nocnych sklepów monopolowych, przyciągając osoby z problemem alkoholowym. Woronowicz akcentuje również silny wpływ lobbingu branży na decyzje polityczne w tej sprawie.