Cena masła od jakiegoś czasu jest ulubionym tematem politycznych potyczek pomiędzy rządzącymi a opozycją. Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych ogłosiła przetarg na sprzedaż mrożonego masła w blokach 25 kg. Tym sposobem do sklepów trafi ok. 1000 ton tego produktu. Czy to przyniesie realną zmianę? Zdaniem prof. Benedykta Peplińskiego nie.
Ekspert z Wydział Ekonomicznego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oznajmił w "Poranku Radia TOK FM", że na cenę masła wpływają trzy czynniki. Pierwszym z nich jest trend w UE, jakim jest obecnie zmniejszanie produkcji mleka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po drugie, w Nowej Zelandii, która jest najważniejszym eksporterem masła (i producentem mleka) była susza. Zmniejszył się więc eksport na rynki światowe masła. Trzeci powód to jest kwestia Chin. Chiny w większym stopniu już są samowystarczalne, zmniejszyły import produktów mleczarskich - tłumaczył profesor Pepliński.
Przez nią pożegnamy się z tańszym mlekiem? Choroba niebieskiego języka dziesiątkuje bydło
Kolejnym problemem jest choroba niebieskiego języka, która atakuje zarówno bydło zarówno w Europie, jak i poza jej granicami.
Objawami charakterystycznymi dla choroby niebieskiego języka jest obfite wydzielanie śliny, po którym następuje zablokowanie szczęki, a następnie mięśni nóg, co prowadzi do paraliżu. To uniemożliwia zwierzętom spełnianie podstawowych potrzeb życiowych, jak picie, jedzenie czy możliwość poruszania się. Towarzyszy temu szybka utrata wagi.
Choroba charakteryzuje się odbarwieniem języka u bydła i jest spowodowana wirusem przenoszonym przez bardzo małą muchę z rodziny Ceratopogonidae. Zarażone nią bydło musi zostać poddane leczeniu, bywają przypadki, że trzeba je uśpić. Ta sytuacja wpływa zniechęcająco dla potencjalnych hodowców, którzy w obliczu choroby rezygnują z zakładania hodowli.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.