W Polsce masło stało się symbolem drożyzny, tematem memów, ale i debaty politycznej. Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS) poinformowała, że chce przekazać na rynek prawie 1 tys. ton masła, co spotkało się z drwinami ze strony opozycji oraz sceptycznymi komentarzy ze strony niektórych ekspertów.
Zdaniem mleczarzy tak naprawdę obserwujemy obecnie "show z masłem w tle". Takiego sformułowania użyła we wpisie na portalu LinkedIn Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka. Jej zdaniem politycy nie interesują się prawdziwymi problemami sektora mleczarskiego.
Podczas gdy w Polsce trwa zażarta dyskusja, z drastycznym wzrostem cen masła zmagają się również nasi zachodni sąsiedzi. Według serwisu dw.com, w Niemczech masło zdrożało w listopadzie aż o 42,9 proc. w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. Obecnie cena za kostkę masła sięga od 2,39 do 4 euro (to równowartość 11-17 zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem ekspertów, na razie ze względu na rozwój cen mleka spadków cen nie należy się spodziewać.
Przypomnijmy: w Polsce rok do roku masło zdrożało aż o 30 proc. Jest źle, okazuje się jednak, że mogłoby być jeszcze gorzej.
Czytaj także: Kostka masła za 10 złotych? W ten sposób sporo zaoszczędzisz. Wystarczy kilkanaście minut
Niemcy racjonują sprzedaż masła
W związku z gwałtownym wzrostem cen, niemieccy klienci szukają tańszych rozwiązań i rozglądają się za promocjami. Mogą je znaleźć m.in. w Netto albo w Kauflandzie. Sęk w tym, że popyt jest ogromny i sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Według serwisu Money.pl, niemieckie supermarkety obecnie racjonują sprzedaż masła. Np. Netto umożliwia zakup maksymalnie ośmiu kostek na klienta.