Pracownicy sprzeciwiają się polityce firmy Skyway, zarządzającej ruchem samolotów na madryckim lotnisku. Jak podaje PAP, związkowcy zarzucają pracodawcy brak układu zbiorowego, ograniczanie praw pracowniczych oraz obniżanie wynagrodzeń.
Według związków zawodowych pięciodniowy protest miał wpłynąć na około 5 tysięcy zaplanowanych podróży w okresie przedświątecznym, prowadząc do odwołania od 1,5 do 2 tysięcy lotów.
Czytaj także: Balcerowicz ma dość programu 800+. "Nie ma to sensu"
Jednak we wtorek wieczorem poinformowano, że pracodawca po raz kolejny naruszył prawo do strajku, co sprawi, że jego skutki będą minimalne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z hiszpańskimi przepisami podczas strajków na lotniskach muszą być świadczone tzw. "minimalne usługi", aby nie sparaliżować usług publicznych. Określone loty muszą zostać obsłużone, jednak firma Skyway odmawia podania informacji, które z nich są chronione.
Czytaj także: Masło po 5 zł. Padła obietnica wyborcza?
Żaden pracownik nie wie, który lot powinien obsługiwać, a który nie -podkreślono w oświadczeniu związku. Związkowcy zapowiedzieli podjęcie kroków prawnych przeciwko pracodawcy.
Strajk na największym lotnisku w Hiszpanii
Obecnie lotnisko Adolfo SuAreza Madryt-Barajas jest jednym z największych portów lotniczych w Europie, a także kluczowym centrum przesiadkowym między Europą, Afryką, Ameryką Łacińską i Bliskim Wschodem. Z roku na rok obsługuje miliony pasażerów, którzy podróżują zarówno do popularnych europejskich miast, jak i do odległych zakątków świata.
Lotnisko w Madrycie to kompleks składający się z czterech terminali (T1, T2, T3, T4) oraz zaawansowanej infrastruktury, która zapewnia wygodę pasażerów. Rocznie obsługuje ponad 60 milionów pasażerów, będąc kluczowym węzłem komunikacyjnym Hiszpanii.
Mimo planowanego dużego wpływu strajku na ruch lotniczy, dzięki działaniom pracodawcy pasażerowie prawdopodobnie nie odczują większych utrudnień w podróży.