Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy we wrześniu i październiku 2024 r. ruszyła na pomoc powodzianom. Do terenów zalanych wielką wodą fundacja Jurka Owsiaka wysłała kilkadziesiąt tirów wypełnionych sprzętami zakupionymi ze zbiórek.
Podczas ostatniej konferencji prasowej Monika Rutke z "Tygodnika Solidarność" zarzuciła Owsiakowi, że nie wykorzystał obiecanych pieniędzy na pomoc powodzianom. Założyciel i prezes WOŚP nie zamierzał tego przemilczeć. Opublikował w sieci szczegółowe wyliczenia na temat pomocy powodzianom w 2024 roku.
Nasz stały punkt Pokojowego Patrolu ruszył 28 września i do 31 października - przez 5 tygodni - działał w Lądku-Zdroju, gdzie stały też nasze kontenery sanitarne (toalety, prysznice oraz pralnia). Na miejscu działało 80 wolontariuszy, którzy m.in. skuwali tynki w domach powodzian. W Stroniu Śląskim stały także nasze kontenery, umywalki z prysznicami. Organizacja takiej pomocy - w obu miejscowościach - kosztowała 1,2 mln zł - ujawnia Owsiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla Jurek Owsiak do wskazanych przez sztab kryzysowy hubów (magazynów) WOŚP wysłała 47 tirów. 23 tiry wypełnione wodą, środkami czystości i chemią gospodarczą. W kolejnych 24 tirach znajdowały się m.in. agregaty, osuszacze, nagrzewnice czy myjki ciśnieniowe.
Rozliczenie naszej pomocy finansowej wygląda następująco. Fundacja 16 września zarezerwowała 40 milionów złotych ze środków fundacyjnych na usuwanie skutków powodzi. Zbiórkę publiczną ogłosiliśmy 17 września. Kiedy ją zamykaliśmy na koncie było 32 066 009,02 zł i te pieniądze na bieżąco wydawaliśmy we wszystkich naszych zakupach. Do tej pory wydaliśmy 39 361 763,97 zł. Tym samym teraz wydajemy środki już z wcześniej zarezerwowanych pieniędzy fundacyjnych. W naszych planach mamy zakup m.in. sprzętu medycznego dla Nysy – między innymi laboratorium do walki z sepsą, które zostało całkowicie zniszczone w powodzi - podkreśla Owsiak.
Prezes WOŚP wskazuje, że co roku przed finałem zaczyna się dyskredytowanie działań Fundacji. "Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Jak zwykle powiem krótko, psy szczekają, karawana idzie dalej" - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.