W ostatnich latach polski rynek spożywczy dynamicznie się zmienia. Na pierwszy plan wysuwają się dyskonty takie jak Biedronka, Lidl i Aldi, które zdobyły znaczną część rynku. Wojna cenowa między tymi gigantami handlu spowodowała, że stały się one kluczowymi graczami. Zasięg dyskontów jest ogromny, a ich wpływ na rynek trudny do przecenienia.
Walka o klienta przybiera na sile, a sieci handlowe realizują agresywne strategie cenowe, zmuszając dostawców do udzielania rabatów i promocji. Jak informuje "Rzeczpospolita", Biedronka, Lidl i Aldi będą zmniejszać ofertę. Dyskonty te zmieniają swoje podejście, kładąc większy nacisk na produkcję marek własnych. Według portalu, na półkach w Biedronce taki towar stanowi nawet 40 proc., a w Aldi ponad połowę.
Klienci są nadmiarem zdezorientowani i naprawdę nie potrzebują siedmiu różnych keczupów do wyboru, choć wszystko oczywiście zależy od kategorii. Choćby w majonezie silne są lokalne przyzwyczajenia co do marek - mówi w rozmowie z dziennikiem Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmówczyni dodaje, że ograniczanie oferty będzie postępować i jest to zła informacja dla dostawców.
Czytaj więcej: Tyle zarobią policjanci w 2025 roku. Jest specjalny dodatek
Według dziennika, sieć Aldi zapowiedziała niedawno strategię upraszczania i wzmacniania portfolio marek własnych. Z 600 własnych produków, dyskont planuje mieć nie więcej niż 200. Alexander Lauer z grupy Aldi Nord podkreśla w rozmowie z "Rz", że jest to "strategia osiągania najlepszego stosunku jakości do ceny".
Dają nam możliwość wpływu na skład, pozyskanie surowca, design opakowania i co najważniejsze, cenę dla klienta. W ten sposób realizujemy strategię osiągania najlepszego stosunku jakości do ceny - tłumaczy w rozmowie z "Rz" Alexander Lauer, dyrektor międzynarodowego działu zakupów w grupie Aldi Nord.
Czytaj więcej: Stało się. Duchowni zapłacą wyższe podatki w 2025 roku