Alicja Majewska, podobnie jak wielu polskich artystów, nie może liczyć na wysokie świadczenia emerytalne. Pomimo osiągnięcia wieku emerytalnego, Majewska otrzymuje zaledwie niewiele ponad 1000 zł miesięcznie.
Podobna sytuacja dotyka także innych znanych artystów, jak Marek Piekarczyk, którego emerytura wynosi nieco ponad 8 zł. Majewska nie zamierza jednak narzekać. To skłoniło ją do intensywnej pracy i dawania nawet 14 koncertów miesięcznie.
Czytaj także: Płacą nawet 15 tys. zł. Mimo to wciąż brakuje chętnych
Nie mam prawa narzekać, bo ja ciągle czynnie pracuję i dużo zarabiam naprawdę. Takie są te emerytury i takie mają moi starsi koledzy, czy moi rówieśnicy, którzy nie pracują niestety i muszą się z tego utrzymywać, tak jak jakaś część społeczeństwa, która ma małe emerytury. Współczuję i moim kolegom z branży i wszystkim państwu, którzy mają niskie emerytury - przyznała dla "Super Expressu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Majewska jest aktywna na scenie, występując regularnie we wszystkich największych miastach w Polsce oraz na festiwalach takich jak w Opolu czy Sopocie.
Dzięki koncertom miesięcznie może zarobić dodatkowo nawet 140 tysięcy zł. Jej znane przeboje, jak "Odkryjmy miłość nieznaną" czy "Być kobietą", nadal przyciągają tłumy.
Kariera i życie osobiste
Piosenkarka rozpoczęła karierę solową dzięki wsparciu męża, Janusza Budzyńskiego, który nie tylko inspirował ją do solowej kariery, ale i pomógł pierwsze kroki. Pomimo zdrady męża i rozwodu, opiekowała się nim aż do jego śmierci w 1990 roku. Poświęciła też czas na opiekę nad swoją mamą po jej udarze.
Mimo niełatwych chwil w życiu prywatnym Majewska zawsze stara się dostrzegać pozytywne aspekty i patrzeć na życie optymistycznie. Nie ma dzieci, a po rozstaniu z mężem nigdy nie związała się ponownie.
Jednakże, jej podejście do życia, lanie energii w muzykę i niesłabnący humor sprawiają, że nadal jest jedną z najbardziej uwielbianych polskich artystek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.