Elon Musk, znany przedsiębiorca i doradca prezydenta USA Donalda Trumpa, osobiście zaapelował do głowy państwa o wycofanie się z ceł nałożonych na niemal wszystkie kraje świata. Jak informuje "Washington Post", jest to najpoważniejsza różnica zdań między prezydentem a jego bliskim współpracownikiem.
Polska Agencja Prasowa powołując się na te doniesienia, wskazuje, że miliarder zwrócił się również bezpośrednio do Trumpa w tej sprawie. Interwencja Muska, potwierdzona przez dwa anonimowe źródła, nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów. W poniedziałek Trump zagroził nałożeniem dodatkowego 50-procentowego cła na Chiny, jeśli Pekin nie wycofa się ze swoich ceł odwetowych.
W sobotę, 5 kwietnia, Musk skrytykował Navarro, doradcę ds. handlu, który odegrał kluczową rolę w opracowaniu planów dotyczących ceł. "Doktorat z ekonomii na Harvardzie to raczej wada niż zaleta" - napisał Musk na platformie X. Rzeczniczka Białego Domu, Karoline Leavitt, podkreśliła, że prezydent Trump utworzył zespół "bardzo utalentowanych i doświadczonych osób".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wolny handel
Podczas wystąpienia online na kongresie włoskiej prawicowej Ligi, Musk wyraził swoje poparcie dla świata opartego na wolnym handlu. - Właśnie takich rad udzielam prezydentowi Trumpowi — oświadczył Musk. Tymczasem Navarro stwierdził, że Musk nie rozumie mechanizmów, za pomocą których inne kraje "oszukują" USA w sprawach handlowych.
Musk jest jedną z osób, które już doświadczyły negatywnych skutków wprowadzenia ceł przez Donalda Trumpa. Wystarczyło zaledwie dwa dni od ogłoszenia "dnia wyzwolenia", żeby 500 najbogatszych ludzi świata straciło łącznie 536 miliardów. W przypadku samego Elona Muska strata sięgnęła 31 miliardów dolarów.