Według prognoz Głównego Urzędu Statystycznego do 2060 roku liczba ludności Polski spadnie o 6,7 miliona, osiągając 30,9 miliona, a połowa mieszkańców będzie miała powyżej 50 lat.
Organizacja Narodów Zjednoczonych przewiduje, że do 2100 roku populacja może zmniejszyć się do około 19 milionów. Eksperci wskazują, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest m.in. utrzymująca się od prawie 30 lat niska dzietność oraz przewaga liczby zgonów nad urodzeniami od 2013 roku.
Czytaj także: Zacznie się 1 stycznia. Zmiany w podatkach
Dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii SGH, prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak, w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreśliła, że w obliczu zachodzących zmian demograficznych konieczne są działania, które zapobiegną ograniczaniu możliwości rozwoju społecznego i gospodarczego kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prognozy pokazują, że jeśli będziemy utrzymywali obecny system transferów i usług publicznych, to w dłuższej perspektywie nie starczy naszych wynagrodzeń, żeby za to wszystko zapłacić - zauważyła.
Jednym z rozwiązań, które budzą dyskusję, jest program 500 plus. Rządowe sprawozdanie z jego realizacji w latach 2016–2023 wskazuje, że miał ograniczony wpływ na wzrost dzietności.
Pojawiają się pytania o dalsze funkcjonowanie tego świadczenia. Prof. Chłoń-Domińczak sugeruje, że warto kontynuować wspieranie rodzin, ale może należy rozważyć wprowadzenie rozwiązań ograniczających dostęp do świadczenia dla najbogatszych.
Dominik Owczarek z Instytutu Spraw Publicznych uważa, że system świadczeń rodzinnych wymaga reformy. Proponuje zwiększenie wysokości zasiłków rodzinnych, które obecnie wynoszą od 95 do 135 złotych, oraz ustalenie proporcji między świadczeniem 800 plus a zasiłkami zależnymi od dochodu gospodarstwa domowego.
Według niego należy również prowadzić działania tworzące "dobrą atmosferę wokół rodzin", m.in. poprzez kampanie społeczne promujące rodzicielstwo i wyrozumiałość wobec rodziców z dziećmi.
Wiek emerytalny do zmiany?
Eksperci zgodnie wskazują na potrzebę zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. - Dzisiejszy niski wiek emerytalny kobiet dyskryminuje właśnie kobiety. Ich świadczenia są mniejsze niż świadczenia mężczyzn o ponad tysiąc złotych właśnie ze względu na to, że szybciej przechodzą na emeryturę i krócej pracują - podkreśla prof. Chłoń-Domińczak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.