Wyboru dużego nie ma. Nie ma też konkurencji, bo handlujący na jarmarku trzymają takie same ceny. Bywa, że są one bardzo wysokie.
Chciałam dzieciom kupić po kubku zimowej herbaty, ale 19 zł to przesada - irytuje się pani Monika. Z mamą, Danutą oraz dziećmi - Antkiem i Anastazją przyjechała z Krakowa.
- Na sam jarmark w życiu bym się tutaj nie zdecydowała przyjechać. Drogo, a jednocześnie ubogo, jeśli chodzi o ofertę. Finalnie kupiłam jedną herbatę zimową, gruszkę w czekoladzie, dwa oscypki, kurtosza i zapiekankę. Zapłaciłam 104 złote, a nie powiem, żebyśmy się najedli. Nad dzisiejszym obiadem jeszcze będę musiała się zastanowić, bo tutaj go z pewnością nie zjemy - wylicza pani Monika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeczywiście, sama herbata zimowa podrożała. Rok temu kosztowała 16 złotych. Ceny oscypka zmieniły się symbolicznie - z 7,99 zł na 8 zł i z 14,99 zł na 15 zł. W cenie jest dodatek żurawiny. Z kolei zapiekanka wciąż jest dostępna za 30 zł, ale tylko w wersji podstawowej. Ta z dodatkami to koszt już 35 zł.
Czytaj także: Firmowa wigilia? Tak widzą ją Polki i Polacy
Pani Monika z synem Jaśkiem i mężem liczą, że warszawski kiermasz jeszcze się rozkręci.
Dwa dni temu byliśmy w Gdańsku. Tam było co robić, mnóstwo atrakcji! A tutaj no jest nieco nudnawo, ale liczymy, że się jeszcze rozkręci. Kupiliśmy sobie dwie gorące czekolady i rodzinną porcję pieczonych kasztanów. Zapłaciliśmy 92 złote. Zrezygnowaliśmy z grzańca, bo naszym zdaniem 30 zł za kubek 250 ml to przesada - mówi pani Monika.
W tej chwili nie mogą się nawet wybrać z dzieckiem na lodowisko, gdyż jest ono jeszcze nieczynne.
Trochę bazaru, tylko przeniesionego w samo centrum miasta. Trzeba przyznać, że te żywe choinki są piękne i pięknie pachną. Ale sam jarmark? Jak dla mnie za wcześnie. Za moich czasów takie rzeczy startowały w połowie grudnia najwcześniej. Teraz to wszystko traci klimat świąt - podsumowuje pani Hanna, która na spacer po Starówce wybrała się z przyjaciółką.
Żadna z nich nie zdecydowała się na choćby drobną pamiątkę. Drobny suwenir nie oznacza tutaj wszak drobnej ceny. Najmniejsze bombki choinkowe kosztują po 10 zł.
Kupcy źli. Jarmark zaliczył falstart?
Jarmark bożonarodzeniowy w Warszawie jak co roku pełen jest rękodzieła. Biżuteria z kamieniami naturalnymi, skarpety i szaliki, galanteria, bańki czy też pachnące mydełka.
Jednak ci, którzy wybrali się na niego w poniedziałek lub ubiegły weekend, mogli być ciut rozczarowani. Niemal połowa stoisk wciąż nie była czynna. W poniedziałek próżno było szukać czegoś tak podstawowego, jak chociażby pajda chleba ze smalcem.
Dlaczego jarmark miał być czynny od piątku, a jest poniedziałek i połowa stoisk wciąż nie jest czynna? - pytam jednej ze sprzedawczyń.
A kto pani powiedział, że od piątku? - irytuje się. - Mieliśmy zacząć 26 listopada - argumentują sprzedawcy i zapewniają, że od tego dnia wszystkie stoiska będą już otwarte.
Jarmark na Międzymurzu Biegańskiego w Warszawie ma być czynny do 6 stycznia.
Ewa Sas, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.