Każdego roku sylwester to dla wielu Polaków czas intensywnych przygotowań, które obejmują zarówno organizację domowych imprez, jak i planowanie wielkich wyjść. Jednym z najważniejszych elementów tych przygotowań są zakupy spożywcze.
Widok pustych półek w sklepach tuż przed końcem roku stał się niemal tradycją. Konsumenci, próbując zaopatrzyć się na ostatnią chwilę, tłumnie odwiedzają supermarkety, co nierzadko prowadzi do braków w asortymencie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy w sklepach przed Sylwestrem
Nagranie jednej z użytkowniczek TikToka, o nazwie recklesstaxidermist, doskonale oddaje skalę tego problemu. "Wszyscy robią zakupy, jakby miał być koniec świata. A najlepsze to jest to, że zabrakło marchewek i ludzie powyciągali je z włoszczyzn. Nie ma już nawet kompletnych włoszczyzn" - mówi w swoim filmiku, który szybko zdobył popularność w mediach społecznościowych.
Jej relacja to nie tylko humorystyczna anegdota, ale też dowód na to, jak gorączka zakupowa wpływa na codzienne funkcjonowanie sklepów. "Masakra, dzicz" - dodała kobieta na końcu filmu. Ponadto zapytała, czy "to apokalipsa, czy 1,5 dnia z zamkniętymi sklepami?". 1 stycznia, czyli w Nowy Rok sklepy będą nieczynne.
Pod nagraniem pojawiło się dużo komentarzy. "Też tam byłaś w tym sklepie i też robisz tam tego dnia zakupy. Może nie wyciągałaś marchewki z włoszczyzny, ale co to zmienia", "Po co ludziom marchewki na sylwestra niech mi ktoś wyjaśni", "Wczoraj to normalnie myślałam, że coś przegapiłam i jakiś koniec świata, połowy rzeczy nie ma, ludzi pełno, przepychają się" - napisali internauci.