7-Eleven, popularna sieć sklepów w Tajlandii, przyciąga turystów z całego świata. Jak podaje "Fakt", marka, choć wywodząca się z Japonii, stała się nieodłącznym elementem tajskiego krajobrazu. W kraju działa ponad 11 tys. sklepów tej sieci.
Wchodząc do 7-Eleven w Tajlandii, można poczuć się jak w drogerii. Sklepy oferują szeroki wybór kosmetyków, suplementów i drobnych leków. To jednak dopiero początek. W ofercie znajdują się także koktajle, szejki, przekąski na ciepło, a także szeroki wybór słodyczy, w tym zachodnich marek.
Ciasta, ciasteczka, szeroki wybór słodyczy – także zachodnich, amerykańskich marek. Poza tym ogromny wybór produktów spożywczych, w tym pokrojone i przygotowane do jedzenia warzywa i owoce, ugotowane jajka, jajka w dwupakach (dla oszczędnych), zupy, szeroki wybór gotowych dań i długie półki smakowych mlek (które Tajowie kochają) - pisze dziennikarka "Faktu". - To, co tam zobaczyłam, zwaliło mnie z nóg - podkreśla.
Tajlandia zachwycona 7-Eleven. "Coś więcej"
7-Eleven w Tajlandii to nie tylko produkty spożywcze. Jak zauważa bloger @eatandboard, sieć stała się częścią codziennego życia i kultury Tajlandii.
Kiedy podróżowałem do Tajlandii, zauważyłem, że 7-Eleven to nie tylko kolejny sklep spożywczy, to coś więcej. Jest to ważna część codziennego życia i można odnieść wrażenie, że jest częścią tajskiej kultury - spostrzegł bloger.
Sklepy oferują lokalne smaki, takie jak chipsy z tamaryndowca czy prażone nori, a także pamiątki, jak koszulki i szorty z motywem słoni.
Podróżnicy, jak Fontaine Heiss, doceniają kultowe tosty z serem i szynką, które stały się symbolem wizyty w 7-Eleven.
Podróżowałem 14 tys. km do Tajlandii tylko po jedną rzecz - oznajmił żartobliwie na Instagramie.
Sieć działa na kilku kontynentach, ale w Europie obecna jest tylko w Skandynawii. W Polsce na razie nie ma takich sklepów, ale zakupy w 7-Eleven to prawdziwa gratka dla miłośników egzotycznych produktów.