Pod względem liczby lokali chińska firma nie ma sobie równych i pokonała nawet dotychczasowych dominantów — McDonald's i Starbucks. Jak podaje CNN, Mixue Bingcheng we wrześniu ubiegłego roku dorobiła się aż 45 tys. punktów.
Restauracje z Big Macami według Chowhound mają ich niemal 44 tys., zaś potentat kawowy prawie 41 tys. Chiński konkurent nie jest znany na świecie i póki co rozszerza swoją działalność w Azji — nie tylko w Państwie Środka, ale także w Malezji, Wietnamie, Indonezji, Makau, Australii i Japonii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Różni się od McDonald's także pod względem serwowanych produktów. Oferta jest dużo uboższa, a właściciele skupiają się na zimnych napojach na bazie herbaty oraz na lodach.
W Mixue Bingcheng można kupić je w cenach, o których smakosze z Europy mogą tylko pomarzyć. Lodowego rożka klienci z Chin kupią tylko za 60 groszy, zaś bubble tea od 1,2 zł do 4,60 zł. Napoje w tamtejszych placówkach McDonald's zaczynają się od 5,30 zł.
Mimo utraty pozycji lidera amerykańska sieć nie zamierza się poddawać. Chcą zainwestować w nowe menu i współpracować z popularnymi markami, takimi jak Pokemon czy Nintendo, aby przyciągnąć nowych klientów.
Chiński fast food wkroczy do USA?
Z kolei Mixue Bingcheng według ekspertów może podjąć próbę zaistnienia na rynku USA. Tajemnicą ich sukcesu jest nie tylko niska cena, ale także przystępna oferta dla franczyzobiorców.
Aby otworzyć lokal, trzeba dysponować mniejszą ilością gotówki niż w przypadku korporacji z dwoma łukami w logo. Mniejsze jest także zapotrzebowanie sprzętowe i metrażowe.
To ma także swoje wady, czyli ograniczone menu, w których brakuje burgerów, frytek i innych typowo fast foodowych specjalności. Aby podbić serca Amerykanów, to może mieć kluczowe znaczenie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.