Co roku wraca temat drożyzny na jarmarkach świątecznych w polskich miastach. Tym razem jedna z zagranicznych turystek nie kryje oburzenia na ceny na jarmarku w Krakowie.
"Uważajcie, kupując jedzenie na Jarmarku Bożonarodzeniowym na Rynku Głównym w Krakowie. Ceny są skandaliczne. 83 euro za dwa talerze" - napisała Alison, publikując zdjęcie paragonu.
Jak widzimy na rachunku turystka zamówiła golonkę, frytki, szaszłyk kaszankę i dodatki takie jak ketchup, musztardę i pieczywo, które były dodatkowo płatne. Cały rachunek wyniósł aż 354,90 zł. Golonka kosztowała 115 zł, szaszłyk 167,50 zł, frytki po 15 zł, kaszanka 22,40 zł oraz dodatki po 5 zł za porcję ketchupu , chleba i musztardy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto zaznaczyć, że szaszłyki, golonka i kaszanka na tym straganie były sprzedawane na wagę. Cena za kilogram golonki i szaszłyków to aż 250 zł. Jak widzimy na paragonie kaszanka kosztowała 160 zł za kilogram.
Po wpisem Alison pojawiło się wiele komentarzy, zarówno innych zagranicznych turystów, jak i Polaków.
W czym problem? Ceny posiłków są podane. Ceny takie same jak w Wiedniu, Dreźnie i innych europejskich miastach - dziwi się jeden z internautów.
Święta w Krakowie, a ceny jak z kosmosu, Paragon grozy z jarmarku na Rynku Głównym: 354,90 zł za dwa talerze jedzenia, a keczup za 5 zł! Może zamiast grzańca, czas zacząć pić wodę z Wisły, bo na inne luksusy może zabraknąć - czytamy na profilu "PoprostuKraków" w serwisie X.
"Nie mogę uwierzyć, że pobierają opłatę za ketchup i musztardę i to aż 5 złotych. W sklepie można dostać za to całą butelkę ketchupu" - dziwi się Maggs.
"Byliśmy tam kilka tygodni temu i nie jedliśmy na jarmarku. Bardzo blisko znajduje się mnóstwo restauracji, które serwują tradycyjne polskie jedzenie w rozsądnych cenach" - napisał Andrew.