Zazwyczaj antykradzieżowe zabezpieczenia pojawiają się na drogiej elektronice czy napojach wysokoprocentowych. W Czechach tymczasem coraz częściej są obecne na kostkach masła.
A wszystko dlatego, że tym produktem coraz mocniej interesują się złodzieje. Ma to związek z cenami. "Podwyżki idą jak po maśle" - napisano na satyrycznym profilu Zomri na Facebooku.
Czytaj także: Czy bycie singlem to grzech? Ksiądz stanowczo odpowiada
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Reporter Radia ZET postanowił zweryfikować, czy w Czechach rzeczywiście jest tak drogo. W związku z tym odwiedził polsko-czeską granicę w Chałupkach-Bohuminie.
Ustalił, że za masło po czeskiej stronie trzeba zapłacić aż 80 koron (około 15 zł). W Polsce jest ono zaś dostępne za około 6-9 zł. Właśnie dlatego Czesi coraz częściej przyjeżdżają po masło do naszego kraju.
Dlaczego masło jest coraz droższe?
Janusz Piechociński, ekspert ds. rynku spożywczego i były wicepremier Polski, w rozmowie z "Faktem" wyjaśnił przyczyny wysokich cen masła.
Zwrócił uwagę na kilka istotnych czynników, w tym wzrost podaży mleka oraz rosnące koszty związane z produkcją masła, takie jak energia, transport, opakowania, wynagrodzenia czy podatki od nieruchomości.
Wszystkie te elementy wpływają na ceny widniejące na sklepowych półkach. Piechociński jednak wyraził nadzieję, że obecny wzrost cen wkrótce wyhamuje, a nawet możliwy będzie spadek cen.
Są już sygnały mówiące o tym, że presja na wzrost cen kostki masła się kończy i należy się spodziewać, że w najbliższym czasie nie tylko w hurcie, ale i w detalu, konsumenci masła to odczują - zaznaczył.
Ekspert ocenił, że ceny nie będą wzrastać do końca tego roku, a wkrótce wyniosą "zdecydowanie poniżej 10 zł".