Chcieli lecieć do Turcji z Katowic. Koczują kolejną dobę na lotnisku
To miał być wymarzony wakacyjny wypad. Zamiast plaży i słońca w Turcji – dwa dni koczowania na lotnisku w Katowicach. 200 polskich turystów wciąż czeka na opóźniony o 44 godziny lot. Są pozbawieni noclegu i jakiejkolwiek pomocy.
Zamiast wypoczynku, słońca i błogiego relaksu – nerwy, wyczerpanie i chaos. Grupa 200 turystów z Polski, która wykupiła wczasy w Turcji za pośrednictwem biura podróży, od dwóch dni bezskutecznie próbuje wylecieć z Katowic.
Ich lot do Antalyi, który miał być początkiem wymarzonego urlopu, opóźnił się aż o 44 godziny, zamieniając podróż marzeń w pełen frustracji koszmar.
Wyjazd do słonecznej Antalyi miał rozpocząć się w środowy poranek 25 czerwca. 200 osób niecierpliwie czekało na początek wypoczynku w tureckim kurorcie. Niestety, plany legły w gruzach, a rzeczywistość okazała się bolesna.
Z informacji przekazanych przez "Express Ilustrowany" wynika, że wyjazd zorganizowany przez Anex Tour Polska został poważnie zakłócony. Turyści utknęli na lotnisku w Katowicach bez zapewnionego noclegu czy jakiegokolwiek wsparcia organizacyjnego.
Plan zakładał start o godz. 3:15 w nocy z 24 na 25 czerwca. Turyści stawili się punktualnie, zgodnie z wytycznymi.
– Początkowo powiedziano nam, że samolot przyleci o godz. 14 i nie pozwolono opuszczać lotniska, a później przełożono wylot na godz. 1 w nocy, czyli o blisko 24 godziny! – relacjonuje na łamach "Expressu Ilustrowanego" łodzianka, która za rodzinne wakacje zapłaciła – bagatela – 12,5 tysiąca złotych.
Godziny mijały, było tylko gorzej. Krótko przed kolejnym terminem lotu, turyści otrzymali SMS-y z informacją o kolejnym opóźnieniu – lot ma ostatecznie odbyć się o 23:00 w czwartek, 26 czerwca.
"Żadnej pomocy"
Czas oczekiwania? Prawie 44 godziny od planowanego początku podróży. Turyści podkreślają, że byli pozostawieni sami sobie, bez żadnego wsparcia ze strony biura podróży. Rozczarowani, nie ukrywają swej frustracji.
– Nie zapewniono nam żadnego transportu, noclegu ani pomocy logistycznej. Co więcej, zostaliśmy wyrzuceni z lotniska i pozostawieni samym sobie, zmuszeni do samodzielnego organizowania zakwaterowania i transportu, co wiązało się z dodatkowymi kosztami i stresem – podkreślają w rozmowie z "Expressem Ilustrowanym" podróżni.
Miejmy nadzieję, że lot, po 44-godzinnym opóźnieniu, w końcu się odbędzie.