Koniec eldorado w firmie katolickiego biznesmena. "Takie zarobki się nie powtórzą"
W Eko-Oknach, firmie katolickiego biznesmena Mateusza Kłoska, doszło do masowych zwolnień. Na personel padł strach, wielu bało się utraty intratnego stanowiska. Firma jest znana z atrakcyjnych zarobków. "Titanic, nadciąga koniec eldorado" – mówili pracownicy. Do likwidacji kolejnego zakładu nie doszło, ale pozostają inne nierozwiązane kwestie.
Jak już informowaliśmy na początku miesiąca, w śląskiej firmie Eko-Okna – jednym z największych producentów okien i drzwi w Europie, a tym samym wiodącym pracodawcy w regionie, doszło do masowych zwolnień. W czerwcu zatrudniali blisko 15 tys. osób. Tymczasem firma podała, że w czerwcu z pracy odeszły 993 osoby.
Pracownicy pożegnali się ze stanowiskami na różnych zasadach: u jednych wygasły umowy terminowe, inni zakończyli współpracę z agencjami pracy, były też zwolnienia dyscyplinarne oraz dobrowolne odejścia pracowników.
30 czerwca zamknięto fabrykę w Kędzierzynie-Koźlu, pojawiły się pogłoski w sprawie likwidacji zakładu w Wodzisławiu Śląskim. Te zostały zdementowane przez rzecznika zarządu, zapewniono, że część maszyn i personelu przeniesiono z Wodzisławia do Kornic tymczasowo, w ramach "działania operacyjnego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert wskazał problem Tuska. "Jest ewidentnie widoczny"
Morale wśród pracowników spadło. Wielu z nich obawiało się utraty dobrze płatnej, z pensją sięgającą 6,5 tys. zł na rękę, posady.
Titanic, nadciąga koniec eldorado. Takie zarobki nie powtórzą się w żadnej innej firmie – mówili na łamach "Faktu" pracownicy.
Pozostaje kilka innych nierozwiązanych kwestii. Dariusz Zygmański ze Związku Zawodowego Pracowników Eko-Okna podkreśla, że pracownicy zgodzili się na wstrzymanie dodatku stażowego w sierpniu oraz dodatku za dojazd na trzy miesiące.
W sprawie pozostałych dodatków trwają rozmowy – pracodawca uznaje je za uznaniowe, natomiast związek uważa, że są regulaminowe i ich wstrzymanie wymaga zgody pracowników. Kwestie te wkrótce rozstrzygnie Państwowa Inspekcja Pracy.
Właściciel od wielkiej katolickiej kampanii medialnej
Jak podaje "Fakt", właścicielem firmy jest Mateusz Kłosek, który zaczął budować swoje imperium od odziedziczonego po ojcu zakładu szklarskiego w Raciborzu. Przedstawiał przedsiębiorstwo jako przyjazne pracownikom i rodzinom – powstały żłobek, przedszkole, kaplica zakładowa oraz osiedle deweloperskie. Do niedawna pracownicy mogli liczyć na darmowy transport, ale ten przywilej został zlikwidowany.
Kłosek trzy lata temu zajmował 12. miejsce w rankingu najbogatszych Polaków, lecz odtąd jego pozycja spada. Biznesmen jest znany z gorliwego katolicyzmu, powołał fundację, która realizuje największą w Polsce kampanię medialną promującą wartości rodzinne i chrześcijańskie.