Ponad 18 proc. bezrobocia. "Tu nigdy nie było przemysłu"
- Próbowaliśmy zachęcać przedsiębiorców, próbujemy stwarzać warunki dla rodzin, ale tu nigdy nie było przemysłu - mówi o2.pl Adam Snarski, burmistrz Leska. Powiat leski, nazywany bramą Bieszczad, to trzeci najgorszy region w Polsce pod względem stopy bezrobocia. Wynosi ono tam 18,3 proc.
W 2024 roku tylko w powiecie szydłowieckim na Mazowszu (23,6 proc.) i powiecie brzozowskim na Podkarpaciu (20,1 proc.) była wyższa stopa bezrobocia niż w powiecie leskim. Tam, za minione dwanaście miesięcy, odnotowano bezrobocie na poziomie 18,3 proc.
Stopa w powiecie leskim utrzymuje się na stałym poziomie. Na koniec 2023 wynosiła 18,2 proc., w 2020 - 16 proc., a w 2015 - 20,2 proc. Region graniczy od południa z krajem preszowskim na Słowacji, od zachodu z powiatem sanockim, a od wschodu z powiatem bieszczadzkim. Powiat nazywany jest bramą Bieszczad. Wiele osób zatrzymuje się tam i podziwia szczyty.
Jesteśmy powiatem turystycznym. Rynek pracy to głównie turystyka, jakieś małe biznesy i gastronomia. Nie mamy tutaj niestety dużych zakładów. Największym pracodawcą jest rodzinna firma prowadząca cukiernię i piekarnię. Zatrudnia ponad 100 osób - mówi o2.pl Kinga Brajewska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Lesku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oskarowi rekordziści. Ci aktorzy dostali najwięcej nominacji
Dodaje, że na terenie powiatu nie ma stabilności zatrudnienia, ponieważ dominuje sezonowość. Podaje choćby rozwijające się obiekty narciarskie w Olszanicy, czy inwestycje w gałąź turystyki w innych miejscowościach.
Burmistrz o bezrobociu w powiecie leskim. "Młodzież wyjeżdża i zostaje"
O wielu problemach, z których może wynikać wysokie bezrobocie, wprost mówi również Adam Snarski, burmistrz Leska. - Nie mamy dobrej infrastruktury, nie ma kolei. Dla dużych firm lokowanie biznesu u nas nie jest zbyt ekonomiczne. Młodzież wyjeżdża i zostaje w większych miastach, bo ma lepsze perspektywy rozwoju. Przykładem jest choćby szpital, gdzie brakuje lekarzy - mówi w rozmowie z o2.pl włodarz Leska.
Czytaj więcej: Ponad 20 proc. bezrobocia. "Nie ma szans na rozwój"
Jak mówi, jego samorząd wprowadza wiele udogodnień dla przedsiębiorców. Mogą oni prowadzić biznes i płacić jedynie złotówkę, po spełnieniu warunków, za metr kwadratowy wynajmowanego obiektu, w którym prowadzą biznes. Jednak otwierają się przede wszystkim sklepy z pamiątkami.
Próbowaliśmy zachęcać przedsiębiorców. Była szansa na ściągnięcie fabryki zabawek i kosmetyków. Ale robienie tu towaru i transportowanie w głąb kraju jest kosztowne. Dlatego zachęcamy mniejszych przedsiębiorców - dodaje w rozmowie z nami Snarski.
Czytaj więcej: Turyści przyłapani w Tatrach. Narazili się na mandaty
Burmistrz przekonuje również, że ma pomysł na zatrzymanie młodych. - Próbujemy stwarzać warunki dla rodzin. Chcemy zbudować osiedle dla młodych, stworzyć miasto, w którym dobrze i tanio się mieszka. By mogli wynajmować od samorządu mieszkanie, a potem je zakupić i spędzać czas z wykorzystaniem bieszczadzkich walorów. Szukamy dofinansowania - zapewnia burmistrz Adam Snarski.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl