150 zł za łososia nad Bałtykiem. "Chcą jeść, ale nie za drogo"
Nad Bałtykiem coraz trudniej znaleźć smażalnie ryb. Jak podaje "Fakt", w tym roku turyści rezygnują z ryb na rzecz tańszych dań, choćby powszechnie dostępnych kebabów. - Wiadomo też, że ceny poszły w górę tak, jak w hurcie - mówi wprost jeden z właścicieli smażalni.
Najważniejsze informacje
- Sprzedaż ryb nad Bałtykiem spadła o kilkadziesiąt procent.
- Turyści wybierają tańsze opcje, jak kebab czy pizza.
- Wysokie ceny ryb odstraszają odwiedzających.
Jak podaje "Fakt", w Mielnie i okolicach coraz trudniej znaleźć tradycyjne smażalnie ryb. Zamiast tego, turyści częściej wybierają kebab czy pizzę. W Unieściu, które jest częścią Mielna, sytuacja wygląda nieco lepiej, ale i tam odnotowano spadek sprzedaży ryb.
Tylko do 4 października w Biedronce. Limit dzienny - 4 opakowania
Wysokie ceny ryb nad Bałtykiem
Głównym powodem rezygnacji z dań rybnych są ich wysokie ceny. Ryba z dodatkami to wydatek rzędu kilkudziesięciu złotych, co dla rodzin z dziećmi stanowi znaczny koszt. Pan Piotr ze Złotej Wędzarni w Unieściu zauważa, że turyści coraz częściej wybierają tańsze ryby, jak makrela czy śledź.
Wiadomo, że każdy przyjdzie na tę rybę. Wiadomo też, że ceny poszły w górę tak, jak w hurcie. Jest mało tych turystów, jest to wyraźnie odczuwalne w stosunku do poprzednich lat. (...) Chcą zjeść rybę, ale nie za drogo - tłumaczył w rozmowie z "Faktem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Klienci patrzą na jakość
Nie tylko ceny wpływają na decyzje turystów. Pojawiają się także wątpliwości co do jakości ryb. Często słyszy się, że dorsz nie jest prawdziwym dorszem, a ryby pochodzą z różnych części Polski, a nie z morza.
Pani Iwona, turystka z Poznania przyznała, że ryby są drogie. – Ceny są tak wysokie, że właściwie na cały pobyt je się tę rybę raz, a normalnie kupuje się coś innego – powiedziała dla "Faktu" pani Iwona. Wysokie ceny sprawiają, że turyści ograniczają konsumpcję ryb do minimum.
Łosoś na zimno to tutaj 150 zł. A dopiero co byliśmy we Władysławowie. Tam było 115 zł - dodał pan Krzysztof.
Właściciele smażalni muszą znaleźć złoty środek, dostosować się do zmieniających się preferencji turystów - zarówno cenowych, jak i jakościowych. Sami muszą jednak też myśleć o utrzymaniu biznesu.
Źródło: "Fakt"