Kobieta w rozmowie z austriacką gazetą "Heute" zrelacjonowała, że zamierzała kupić cały pęczek rzodkiewek. Jednak jedno z warzyw nie było dobrze związane i wypadło na podłogę.
Podniosłam je i spróbowałam, zamiast wyrzucić - podkreśliła.
Następnie wzięła nowy pęczek rzodkiewek i udała się do kasy, gdzie zapłaciła za zakupy. Nie spodziewała się, że przy wyjściu zostanie zatrzymana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy kierowała się do wyjścia, na jej drodze pojawił się pracownik ochrony i zaprosił do osobnego pomieszczenia.
Powiedział, że widział, jak jem rzodkiewkę, która leżała na podłodze. Stwierdził, że to kradzież - zrelacjonowała.
Ostateczna kara okazała się niezwykle surowa. Kobieta musiała zapłacić 246,03 euro - 246 euro za koszty interwencji ochrony i 3 centy za skradzioną rzodkiewkę. Dodatkowo otrzymała zakaz wstępu do sklepu.
Tak, rzeczywiście spróbowałam rzodkiewki. Ale ona przecież i tak zostałaby wyrzucona! Wszyscy są zgodni, że to zwykłe naciąganie klientów - stwierdziła.
Czytaj także: Ludzie robili zdjęcia. Widok w Kołobrzegu zwala z nóg
Sieć Hofer reaguje
Sieć Hofer odpowiedziała na zarzuty, informując, że zabezpieczono nagrania z monitoringu. Według sklepu kobieta włożyła rzodkiewkę do kieszeni kurtki, a następnie spożyła ją w trakcie zakupów.
Supermarket podkreśla, że zgodnie z regulaminem, jedzenie produktów w sklepie jest zabronione, o ile nie zostaną one wcześniej zakupione przy kasie