Niedziela handlowa. Poszliśmy na zakupy i pod kościół. Co mówią Polacy?
31 sierpnia przypadła niedziela handlowa. Dodatkowy dzień na większe zakupy wcale nie ściągnął tłumów do marketów i galerii w Kielcach. Około południa wiele z nich świeciło pustkami. Mimo to nieliczni klienci opowiedzieli się jako zdecydowani zwolennicy niedziel z handlem. Przeciwnego zdania były osoby, które tego dnia wracały z kościoła lub wycieczki w lesie.
Czy niedziele handlowe przyciągają klientów do sklepów na większe zakupy? Postanowiliśmy sprawdzić, biorąc pod uwagę liczbę klientów, jacy robią zakupy w wybranych sklepach w wojewódzkim mieście średniej wielkości. Wybór padł na Kielce.
Choć większość sieci sklepów i punktów handlowych wręcz prześcigała się w ofertach przygotowanych specjalnie na niedzielę handlową, która wypadła 31 sierpnia, w marketach i galeriach handlowych około południa przechadzały się niespiesznie dosłownie pojedyncze osoby.
Jedną z nich była pani Agnieszka, która robiła zakupy w kieleckiej Galerii Korona. Jak sama przyznała, jest wielką zwolenniczką niedziel handlowych.
Często pracuję w soboty, kiedy wiem, że jest niedziela handlowa, mam wtedy taki wewnętrzny spokój. Lubię robić zakupy w niedziele, bo wtedy nie muszę się spieszyć. Nie rozumiem, dlaczego sklepy są zazwyczaj zamknięte tego dnia, przecież wiele innych osób musi chodzić do pracy w niedzielę, służba zdrowia, pracownicy stacji benzynowych – argumentuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nocna prohibicja w stolicy? "Warszawa staje się takim 'alkoskansenem'"
Podobnego zdania jest pan Lech, emeryt z Kielc, który w niedzielę udał się do osiedlowego supermarketu, aby kupić kilka standardowych artykułów spożywczych.
Często chodzę na zakupy w niedzielę, podobnie jak w inne dni, lubię niedziele handlowe, uważam, że powinno się wyznaczyć przynajmniej jedną taką w miesiącu. Poza tym, rozmawiałem z pracownikami sklepów, sami mówili, że opłaca im się praca w niedziele – podkreśla mężczyzna.
W centrum Kielc w niedzielne południe zdecydowanie więcej osób odwiedziło kościoły niż sklepy. Pani Bogusia, która właśnie wychodziła z miejscowego Kościoła Garnizonowego, stwierdziła wręcz, że nigdy nie zdarzyło się jej robić zakupów w niedzielę.
Jestem osobą starszą, dla kobiet w moim wieku zakupy w niedzielę są niewygodne, bo jest mało autobusów, jak mam się z tym zabrać? Uważam też, że niedziela to czas odpoczynku, nie tylko dla nas, ale i osób, które pracują w sklepach, wiele z nich bardzo narzeka na pracę w niedzielę, bo nie mają czasu dla rodziny – twierdzi mieszkanka Kielc.
Niedziela? Ani do sklepu, ani do kościoła, lecz do lasu
Niedziele handlowe mogłyby nie istnieć dla pani Magdy spod Kielc. Jak przyznaje, dopóki mieszkała w stolicy woj. świętokrzyskiego, zdarzało jej się robić zakupy w niedziele.
Ale wówczas jeszcze nie było żadnych ustawowych ograniczeń. Od czasu wyprowadzki, kobieta preferuje jeszcze inny sposób spędzania czasu w niedzielę, niezależnie od tego czy jest handlowa, czy też nie.
Nigdy nie chodzę do sklepu w niedzielę, nie potrzebuję, zawsze mam w domu wszystko pod ręką. Ale do kościoła też nie chodzę, razem z mężem preferujemy spacery po lesie i pobyt na świeżym powietrzu. A do Kielc prawie nigdy nie przyjeżdżamy, chyba że do parku na lody – powiedziała, idąc niespiesznie ulicą pani Magda.
Przypadająca w ostatni dzień wakacji niedziela handlowa nie porwała do sklepów tłumów w stolicy Świętokrzyskiego. Wśród mieszkańców Kielc nie brakuje osób, które popierają handel w niedziele i preferowałyby zwiększenie liczby takich dni każdego roku.
Z drugiej strony – są też przeciwnicy tego rozwiązania, uznający, że niedziele powinny być dniem ukojenia i spokoju w rodzinnym gronie. Widać, że robienie zakupów w niedzielę to kwestia indywidualna. Masz swoje zdanie? Zostaw komentarz.