Oferta z Niemiec. Polacy się zagotowali. Prezes teraz tłumaczy stawkę
Ogromne poruszenie wśród Polaków wywołała oferta pracy w Niemczech, nieopodal granicy z Holandią. To propozycja z branży rolniczej, w godzinę można zarobić około 9 euro. - Stawka wynika z ustawy w Niemczech - wyjaśnia w rozmowie z o2.pl Daniel Bała, prezes i założyciel firmy SelfDevelopment, która opublikowała ogłoszenie.
Facebooka obiegła oferta pracy w Niemczech, blisko granicy z Holandią - w Niederkruechten. "Szukasz pracy w rolnictwie? Mamy ofertę niedaleko granicy, z dobrą stawką i darmowymi posiłkami!" - podano na wstępie.
Oferowana stawka to 12,82 euro brutto, co daje około 9 euro netto na godzinę. Dodatkowo pracodawca zapewnia darmowe kanapki i kawę, a także tanie zakwaterowanie. Do tego dochodzi możliwość zatrudnienia na cały rok.
Sytuacja na granicy Niemcami. "Państwo dopuścił do tego kryzysu"
9 euro netto za godzinę w rolnictwie. Polacy komentują ofertę pracy
Ta propozycja wywołała spore poruszenie wśród internautów. Niektórzy wręcz się zagotowali.
"Za 9 euro sam pracuj w polu", "Ogarnij się, w Polsce można zarobić więcej", "Najniższa krajowa bez ani centa więcej to dobra stawka?", "Za taką stawkę to mieszkanie i wyżywienie powinno być za darmo. Dajcie spokój...", "O matko", "Żart", "Wyzysk normalnie, za 9 euro robić. Śmiech na sali" - pisali.
Byli jednak też tacy, którzy wyrazili wstępne zainteresowanie i poprosili o więcej informacji poprzez wiadomość prywatną.
Praca w Niemczech za 9 euro. Prezes SelfDevelopment zabrał głos
Jak na reakcje internautów, przede wszystkim oburzenie stawką, zareagował założyciel i prezes firmy SelfDevelopment, która opublikowała to ogłoszenie?
Stawka wynika z ustawy w Niemczech. Od pewnego czasu obowiązuje tam stawka minimalna, która na ten rok wynosi 12,82 euro brutto. Ja w moim pośrednictwie do kwestii stawek i transparentności podchodzę bardzo radykalnie. Wszystko pokazujemy tak, jak jest - bez koloryzowania i opowiadania fajnych historii, by tylko ktoś wyjechał. Ze stawkami minimalnymi jest tak, jak wszędzie - zawsze wzbudzają pewne emocje i kontrowersje. Ten post wywołał niesamowite poruszenie. Był to zwykły post tekstowy, bez żadnego nagrania czy grafiki, a tymczasem zrobił ponad pół miliona zasięgu - powiedział Daniel Bała w rozmowie z o2.pl.
- Jeżeli post tak się niesie i staje się wręcz "viralowy", zawsze wylewa się dużo przykrości w komentarzach, ale są też ludzie zainteresowani. Spora część z nich się do nas odzywa. Rzeczywistość wygląda tak, że oferty, które oscylują w granicach tej najniższej stawki - do 14-15 euro brutto praktycznie zawsze najszybciej są zapełniane. Oferty bardzo atrakcyjne pod kątem finansowym dłużej czekają na kandydatów - dodał.
Polacy mniej chętni do pracy w Niemczech
Już od jakiegoś czasu mówi się o tym, że Polacy są coraz mniej chętni do pracy w Niemczech. - Różnica w zarobkach czy poziomie życia nie jest już tak duża, jak 10 czy 20 lat temu. To są fakty. Ubiegły rok jest pierwszym z wielu lat, w którym więcej Polaków przyjechało do Polski z Niemiec, niż tam wyjechało. Nie ma tutaj jednak informacji, czy nie jest to grupa tzw. boomerów (osoby urodzone między 1946 a 1964 rokiem), którzy wyjeżdżali dużo wcześniej - w latach 80. czy 90. Nie wiemy, czy nie wracają np. z uwagi na możliwość emerytury lub renty, bądź z innych względów. To nie jest zbadane. Zobaczymy, jak będzie wyglądał ten rok - zauważył Bała.
Są regiony w Polsce, w których zarobki są atrakcyjne. Jest też kwestia jednoosobowych działalności gospodarczych, w których ludzie sobie dość dobrze zarabiają. Stąd też na pewno mniej chętnych do wyjazdów do Niemiec niż 10-20 lat temu, ale ci chętni nadal są. Już piąty rok prowadzę tę działalność i wciąż się rozwijamy jako firma - kontynuował.
A kto obecnie najchętniej wyjeżdża z Polski do Niemiec? - Na pewno są to osoby z biedniejszych regionów, częściej osoby z regionów powiatowych - wiejskich. Jeśli chodzi o sam wiek, tutaj bym nie generalizował. Zdarzają się nam zarówno kandydaci w okolicach 20. roku życia, jak i w okolicach 50. czy 60. roku życia. My zajmujemy się prostymi pracami fizycznymi, więc częściej zgłaszają się osoby prostsze. Są jednak też zgłoszenia od osób z wykształceniem średnim czy nawet wyższym - dodał szef firmy publikującej oferty pracy w Niemczech.
Zapytaliśmy też, jakie oferty budzą największe zainteresowanie.
To jest kompletna loteria. Czasami oferty są bardziej niż rynkowe, jeśli chodzi o warunki finansowe czy mieszkaniowe, które z jakichś względów nie wywołują ogromnego zainteresowania. Istotne jest też to, jak zadziała np. algorytm Facebooka i jak "poniesie" się dana oferta. Niekiedy jest też tak, że post, który stanie się "viralem", prowadzi do zainteresowania również innymi propozycjami - przyznał Bała.
I na koniec ostrzegł zainteresowanych wyjazdami do Niemiec. - Ci ludzie, którzy decydują się na wyjazdy do Niemiec, powinni pamiętać o weryfikowaniu agencji, z których korzystają. Mamy sporo osób, które już są na miejscu - wyjechały z anonimową firmą lub nie sprawdziły jej opinii - i mocno to nie wyszło. Wówczas na "szybko" szukają jakiejś pomocy. Trzeba po prostu patrzeć, z kim się wyjeżdża - podsumował Daniel Bała.
Mateusz Domański, dziennikarz o2.pl