Ludzie jedzą obiad, a oni robią to na stole. Tak zachowują się klienci restauracji w Sopocie
Przewijanie niemowląt na restauracyjnych stołach, próby zamawiania dzieciom alkoholu, a nawet celowe działanie, by wymusić darmowy posiłek – takie sytuacje nie są wcale rzadkością w sopockich lokalach. Oto kulisy pracy w gastronomii, w której nie brak absurdów, niedowierzania i skrajnej nieodpowiedzialności ze strony gości.
Portal eSopot.pl opublikował relację z kulis sopockiej gastronomii, w której przedstawiono serię zadziwiających, a czasem szokujących sytuacji z udziałem klientów restauracji. Jak się okazuje, codzienność pracowników nadmorskich lokali potrafi przypominać scenariusz absurdalnej komedii.
USA szykują się na wojnę? Jest komentarz eksperta
Jednym z incydentów była sytuacja, gdy pewna kobieta wyciągnęła z torby dziecięcy nocnik i ustawiła go na środku ogródka restauracyjnego. Jej dziecko bez skrępowania załatwiło tam swoje potrzeby, ku przerażeniu i zdumieniu innych gości.
Nie mniej kontrowersyjne są przypadki przewijania niemowląt bezpośrednio na stołach, przy których inni goście jedzą posiłki. Kiedy obsługa delikatnie sugeruje skorzystanie z przewijaka w toalecie, rodzice potrafią zareagować oburzeniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według portalu eSopot.pl, nie brakuje też sytuacji, w których klienci próbują wyłudzić darmowe posiłki. Do dań wrzucane są włosy, kapsle, a nawet fragmenty szkła, by następnie zgłosić "reklamację". Monitoring wielokrotnie ujawniał celowe działania w tym zakresie.
Inny niepokojący trend to próby zamawiania alkoholu dla dzieci. Rodzice potrafią domagać się drinków dla swoich pociech, tłumacząc, że "to nie wódka, to sok z grenadyny z odrobiną rumu". Odmowa ze strony kelnera czasami kończy się awanturą i opuszczeniem lokalu przez obrażoną rodzinę.
Dziecko samo w restauracji, mama na plaży
Zdarzają się też sytuacje nietypowe, jak np. przypadkowe wyrzucenie aparatów ortodontycznych, które dzieci zdejmują podczas posiłku. Rodzice zawijają je w serwetkę, a ta trafia razem z naczyniami do śmieci. Bywa, że zguby nie udaje się odzyskać.
Kulminacją nieodpowiedzialności była sytuacja, gdy jedna z klientek pozostawiła swoje dziecko w restauracji i wyszła na plażę. Nie informując nikogo, liczyła na to, że obsługa zajmie się maluchem. Zaalarmowani pracownicy wezwali policję.
Przecież byliście na miejscu – miała rzec po powrocie, nie widząc problemu.