Dostał ponad pół miliona z KPO. Przerywa milczenie. "Dzięki panu jesteśmy sławni"
Popularny youtuber Sylwester Wardęga ujawnił, że jedna z siłowni otrzymała z KPO ponad pół miliona zł na rozwój usługi, która jego zdaniem mogłaby być oferowana za pomocą kamerki w telefonie. Właściciel siłowni zabrał głos, odpierając zarzuty i wyliczając innowacyjne aspekty projektu.
Krajowy Plan Odbudowy (KPO) miał stanowić realną pomoc dla przedsiębiorców poszkodowanych przez pandemię COVID-19. Najnowsze doniesienia o sposobie wykorzystania funduszy wywołały jednak falę krytyki i gorącą dyskusję w sieci.
Czytelnicy wydali wyrok. Co myślą o Bibliotece Narodowej?
Wpis Sylwestra Wardęgi dotyczący środków z KPO odbił się szerokim echem. Wardęga ujawnił ponadto kilka kwot.
Youtuber poruszył m.in. temat jednej z siłowni w Trzebnicy, która otrzymała na realizację projektu aż 526 tys. zł. Będący za pan brat z ćwiczeniami fizycznymi twórca cyfrowy pozostaje zdania, że kwota wsparcia jest niewspółmierna do zakresu usługi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
526 tys. grantu na uruchomienie usługi zdalnych treningów personalnych (na siłowni, na którą chodzę, takie zdalne treningi trener przeprowadza, po prostu łącząc się z klientem przez kamerkę w telefonie) – napisał na platformie X Wardęga, co spotkało się z szybką reakcją właściciela siłowni.
Szef siłowni odpiera zarzuty. "Jak dzik w sosnę"
W odpowiedzi szef klubu fitness Krystian Praski podkreślił, że jego firma do tej pory nie otrzymała "ani złotówki" z funduszu, a poniesione na ten projekt wydatki pokrył z własnych środków. Przypomniał też trudny okres pandemii i bariery, z jakimi mierzyli się przedsiębiorcy.
Duża część będzie pochodzić z pożyczki, ostatecznie i tak do tego dopłacimy, że o czasie poświęconym ciężko wspomnieć – wyliczył przedsiębiorca.
Zaznaczył też, że pomysł na projekt wynika z chęci stworzenia innowacyjnej aplikacji wspierającej treningi online – nieograniczającej się do "kamerki w telefonie", lecz integrującej wiele funkcji.
W skład oferowanych rozwiązań ma wejść m.in. plan ćwiczeń, grafik, formularze, czat czy możliwość dodawania własnych ćwiczeń.
Nawet celebryta zwrócił na nas uwagę. Tylko że trafił, jak dzik w sosnę – skomentował w relacji w mediach społecznościowych.
Siłownia po wpisie Wardęgi otrzymuje dużo nieprzychylnych wiadomości z zarzutami o niesłuszne przyznanie grantu.
Dzięki panu Wardędze jesteśmy sławni – skomentowano z przekąsem.