Oliwia Pięta, prawniczka działająca na Tiktoku jako @_borntoargue_, opublikowała filmik, w którym poruszyła temat "mandatów" wystawianych za brak ważnego biletu na przysklepowych parkingach.
Robiłeś zakupy, a za twoją wycieraczką znalazł się "mandat"? Nie jest to ani mandat, ani oficjalne wezwanie do zapłaty, tylko prywatne żądanie zapłaty, które może napisać każdy. Nie ma obowiązku płacenia. Firmy parkingowe muszą dochodzić swoich roszczeń w sądzie cywilnym - oznajmiła Pięta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie wytłumaczyła, że takie firmy "muszą udowodnić, kto faktycznie zaparkował pojazd, co jest niestety trudne".
Znają właściciela auta, ale to nie wystarczy do wygranej. Podanie danych w reklamacji nie oznacza konieczności zapłaty. Prywatne firmy mogą uzyskać dane z CEPiK-u (Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców - dop. red.), ale wymaga to wykazania interesu prawnego oraz uiszczenia zapłaty - dodała.
Wezwanie do zapłaty? "Można wyrzucić"
Jednocześnie wskazała, że "monitoring nie pozwala ustalić tożsamości kierowcy".
A do pozwu potrzebne są dane osobowe, a nie jego wizerunek. Proces sądowy wiąże się jednak z kosztami i niepewnym wynikiem, więc takie znalezione wezwanie za wycieraczką można po prostu wyrzucić - podsumowała Oliwia Pięta.
W komentarzach odezwali się kierowcy, którzy otrzymali takie mandaty. Prawniczka zapewniła, że jest w stanie pomóc im w napisaniu sprzeciwu.
Mimo wszystko należy jednak pamiętać, że ignorowanie wezwania może prowadzić do konsekwencji prawnych, a firmy mogą w niektórych przypadkach dochodzić roszczeń skutecznie. "Można wyrzucić" nie jest więc w tym przypadku najlepszą radą.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.