Takie maliny zastała na promocji. Zrobiła zdjęcia. Biedronka reaguje
"Niemal w każdym z dostępnych opakowań była pleśń na co najmniej jednym owocu" – relacjonuje o2.pl mieszkanka Gliwic, która tuż po niehandlowej niedzieli trafiła w Biedronce na promocję malin. Zamiast świeżych owoców, zastała nieprzyjemną niespodziankę. "Może zdarzyć się, że znajdą się zainfekowane pojedyncze owoce, których nie jesteśmy w stanie zauważyć" – odpowiada Monika Babuchowska, kierownik operacji i sprzedaży w sieci Biedronka, odpowiedzialna za sklepy w Gliwicach.
W poniedziałkowy poranek, 28 lipca, mieszkanka Gliwic odwiedziła jeden ze sklepów sieci Biedronka. Tuż po wejściu do placówki jej uwagę przykuła atrakcyjna promocja na maliny – 200 g za 6,99 zł. Zainteresowana ceną, podeszła do wystawionych opakowań, jednak to, co zobaczyła, zamiast zachęcić do zakupu, wywołało u niej szok.
Zauważyłam maliny w promocji, podeszłam i chciałam wybrać opakowanie. Niemal w każdym z dostępnych była pleśń na co najmniej jednym owocu. Jestem zszokowana, że Biedronka wystawiła taki produkt na sprzedaż. Tym bardziej, że przyszłam rano w poniedziałek, towar powinien być zweryfikowany pod względem świeżości nim otworzą sklep, prawda? – napisała oburzona klientka do redakcji o2.pl, dołączając zdjęcia, na których wyraźnie widać oznaki zepsucia owoców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuczki marketingowe, jakie stosuje na nas Biedronka
Odpowiedź sieci: trudne warunki, szybka reakcja
Na prośbę o komentarz, sieć Biedronka odniosła się do sprawy, tłumacząc, że kontrola jakości jest prowadzona wieloetapowo, jednak niektóre sytuacje są trudne do uniknięcia.
Dbanie o najwyższą jakość naszych produktów jest dla nas priorytetem. Okres zarówno wyższych temperatur, jak i wysokiej wilgotności powietrza sprzyja szybkiemu dojrzewaniu i tym samym łatwiejszemu psuciu się świeżych produktów, jak m.in. maliny – wyjaśnia o2.pl Monika Babuchowska, kierownik operacji i sprzedaży Biedronki odpowiedzialna za sklepy w Gliwicach.
Jak dodaje przedstawicielka sieci, owoce są poddawane kontroli zarówno przed, jak i po ich wystawieniu na półki, a stoisko z warzywami i owocami jest sprawdzane kilka razy dziennie. Niemniej jednak, pleśń może rozwijać się bardzo szybko – nawet pomimo przeprowadzanych kontroli.
Część świeżych owoców jest szczególnie narażona na oddziaływanie czynników zewnętrznych. Weryfikacja świeżości polega na dokładnym obejrzeniu kartonów z owocami. Może zdarzyć się, że znajdą się zainfekowane pojedyncze owoce, których nie jesteśmy w stanie zauważyć w trakcie takiego przeglądu. Niestety w takiej sytuacji zakażenie w bardzo szybkim tempie może przenosić się na inne owoce. Zdajemy sobie sprawę, że ze względu na skalę działalności naszej sieci, obsługującej codziennie miliony klientów i przechowującej setki tysięcy produktów, sporadycznie mogą zdarzyć się takie sytuacje.
Produkty usunięto, procedury przypomniane
Sieć zapewnia, że wadliwy towar został już wycofany ze sprzedaży i zastąpiony świeżym. Zobowiązano się również do przypomnienia zasad pracy z produktami wymagającymi szczególnej troski podczas odpraw z pracownikami.
Zachęcamy klientów, aby w przypadku zaobserwowania podobnych zdarzeń bezpośrednio powiadomili o nich personel sklepu, który będzie w stanie niezwłocznie zareagować w odpowiedni sposób i poddać asortyment procedurze likwidacji – dodaje Babuchowska.
Wnioski? Reaguj i zgłaszaj
Choć sytuacja została opanowana, sprawa ta przypomina, jak ważna jest czujność klientów i szybka reakcja sklepów. Wysokie temperatury i duży obrót świeżymi produktami to bez wątpienia wyzwanie dla sieci handlowych, ale i obowiązek stałego monitorowania jakości oferowanych towarów. Klientom pozostaje więc nie tylko wybierać ostrożnie, ale i nie wahać się informować personel w przypadku zauważenia nieprawidłowości.
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl