W 2024 roku stopa bezrobocia w powiecie szydłowieckim wyniosła 23,6 proc. Rok wcześniej wskaźnik zatrzymał się na poziomie 24,4. Podobne liczby utrzymują się jednak od wielu lat. Dla przykładu w 2018 roku to było 24,3 proc., w 2017 - 25,7, w 2015 - 30,8, a w 2014 aż 34,4 procent. 20 lat temu notowano poziom nawet 40 procent.
Trudno jednoznacznie powiedzieć, dlaczego mamy tak wysoki procent. Na pewno to m.in. zmiany ustrojowe z lat 90., gdy w okolicy funkcjonowały ogromne zakłady, a potem upadły. Choćby szydłowiecki Profel, wierzbicka cementownia czy skarżyskie Mesko. Tam pracowała większość naszych mieszkańców. Potem musieli sobie radzić - mówi o2.pl Jarosław Basiak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy.
Dodaje, że po upadku firm ludzie musieli często wyjeżdżać z kraju w poszukiwaniu lepszego życia. Jedną z takich osób jest Mateusz. 7 lat temu pod Szydłowcem zarabiał niespełna 2,5 tysiąca złotych netto w firmie recyklingowej. Wkrótce zdecydował o wyjeździe do Wielkiej Brytanii. - Pracowałem na magazynie, zarabiałem pięć razy więcej. Dzięki temu w Polsce mogłem kupić dom rodzicom. Teraz pracuję w IT, gdzie zarabiam 8 razy więcej niż w Polsce. Tu można zarobić, odłożyć i jeszcze zwiedzić świat - mówi nasz rozmówca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
5 lat temu do Niemiec z Szydłowca wyjechał też Andrzej, który przez siedem miesięcy pozostawał bez pracy. - Miałem dość, chciałem coś zmienić. Znalazłem ogłoszenie w internecie i się udało. Nie chcę wracać do kraju - dodaje. Osób długotrwale bezrobotnych w powiecie na koniec 2024 roku było 1860. Aż 1416 kobiet nie miało pracy, a ponadto 780 osób powyżej 50 roku życia i 616 powyżej 30 lat.
Dzielnica przemysłowa i aktywizacja bezrobotnych
- Jeśli porównamy listopad 2023 do 2024, to bezrobocie spadło o 1 proc. Być może nie ma czym się chwalić, ale jest to światełko w tunelu - twierdzi Robert Górlicki, starosta szydłowiecki. - Każdy samorząd zawsze chce zrobić wszystko, by to bezrobocie uległo ograniczeniu.
Dodaje, że takim światełkiem w tunelu jest tworzenie dzielnicy przemysłowej w Szydłowcu znajdująca się w sąsiedztwie S7. Działa w niej pięć firm, być może niebawem dojdą kolejne trzy. W 2022 roku otwarto zakład firmy Oventrop, która zatrudnia już ponad 100 osób i w dalszym ciągu się rozwija.
Utworzenie dzielnicy było bardzo dobrym posunięciem. Jej pełne zagospodarowanie podmiotami gospodarczymi jest oczywiście kwestią czasu - mówi o2.pl Artur Ludew, burmistrz Szydłowca.
Włodarz podaje, że na koniec 2023 liczba bezrobotnych z gminy to 1264 osoby, czyli 12 proc. mieszkańców w wieku produkcyjnym. Jak twierdzi, bezrobocie na terenie gminy Szydłowiec systematycznie spada, podobnie jak liczba rodzin korzystających z pomocy społecznej.
Na pewno ta dzielnica w jakimś stopniu pomogła. Trudno ocenić. W powiecie brakuje średnich przedsiębiorstw. Mamy zarejestrowanych 4 tys. podmiotów, z czego 98 proc. to małe zakłady zatrudniające do 9 osób. W większości mamy tereny rolnicze - dodaje dyrektor PUP.
Zarówno dyrektor, jak i starosta mówią o aktywizacji osób bezrobotnych poprzez staże, szkolenia, roboty publiczne i wiele ułatwień dla przedsiębiorców, jak refundacja kosztów zatrudnienia, czy wręczanie grantów. Być może powrócą targi pracy, na których oferować swoje usługi będą pracodawcy. Na walkę z bezrobociem w powiecie ma iść w 2025 roku 16 mln zł.
W Szydłowcu w miejscowym Zespole Szkół utworzono szkoły mundurowe, które działają pod patronatem Straży Granicznej. Samorząd powiatowy chce, by patronat przyjęło MSWiA, co umożliwi pozyskanie większych środków na umundurowanie, specjalistyczny sprzęt i zachęcenie młodych ludzi do kształcenia. - Idealnie by było odpowiadać na potrzeby rynkowe, ale młodzi często podejmują decyzje o wyjeździe z naszego powiatu i raczej nie wracają. Być może w perspektywie lat to się zmieni - dodaje starosta Górlicki.
"Brakuje wykwalifikowanych pracowników". Przedsiębiorcy zabierają głos
Marek Sokołowski z szydłowieckiej firmy Comes mówi, że bezrobocie w powiecie szydłowieckim istnieje, ale paradoksalnie ciężko jest znaleźć pracownika. - Zwłaszcza jeśli chodzi o specjalistów. Osoby dynamiczne pracują w innych ośrodkach. Ciężko znaleźć inżyniera czy operatora maszyn. Jeśli ktoś jest długotrwale bezrobotny, to jeszcze ciężej takiej osobie wejść na rynek - mówi nasz rozmówca.
Ten problem widzi również Witold Wydrzyński z firmy Toolmex Truck. - Ciężko znaleźć pracownika z kwalifikacjami. Oczywiście nie ma problemu np. z pomocnikiem murarza, czy ślusarza. Ale my jesteśmy firmą specjalistyczną. Brak kwalifikacji u pracowników często jest też barierą dla firmy do rozwoju - mówi nam.
Mateusz Kaluga, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.