Fabryka Audi w Brukseli wstrzyma produkcję do 28 lutego 2025 r. - poinformował rzecznik Audi Peter D'hoore, cytowany przez Agencję Reutera. Z kolei Gerd Walker, członek zarządu Audi AG i szef produkcji, w rozmowie z agencją stwierdził, że "decyzja o zamknięciu fabryki była najbardziej bolesną w jego karierze zawodowej".
Już we wrześniu kilka tysięcy osób protestowało przeciwko zamknięciu fabryki. Załoga skonfiskowała wówczas kluczyki do samochodów. Protesty nie przyniosły jednak skutku.
Volkswagen próbował sprzedać fabrykę w Brukseli. Pojawiły się głosy, że zainteresowanie zakupem wyraził chiński producent pojazdów elektrycznych Nio, ale dyrektor generalny firmy William Li zaprzeczył tym doniesieniom. Ponieważ kupca nie znaleziono, Peter D’hoore potwierdził, że nie udało się znaleźć alternatywy dla decyzji o zamknięciu fabryki. To druzgocąca wiadomość dla kilku tysięcy pracowników zakładu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracę straci kilka tysięcy osób
Fabryka zatrudnia obecnie ok. 3 tys. pracowników. Wszyscy zostaną zwolnieni, jednak zatrudnienie redukowane będzie stopniowo. Do końca tego roku pracę ma stracić do 1,5 tysiąca ludzi, a w przyszłym roku - kolejne 1,1 tysiąca.
Według euronews.pl, we wspomnianej fabryce produkowano tylko jeden model samochodu - elektrycznego SUV-a Q8 e-tron. Koszty produkcji pojazdu są wysokie, natomiast popyt spada. Następcę tego modelu od przyszłego roku będą produkować zakłady w Meksyku.
Związki zawodowe biją na alarm, podkreślając, że zamknięcie brukselskiej fabryki stanowi zagrożenie dla europejskiej gospodarki.
Jak przypomina tvn24.pl, pod koniec października okazało się, że Volkswagen planuje zamknąć przynajmniej trzy niemieckie fabryki, co oznacza likwidację dziesiątek tysięcy miejsc pracy.